Mój bloog to nie tylko własne przeżycia, ale też wspomnienia, przemyślenia dotyczące bieżących spraw. Pragnę, odkrywając przed innymi to, co mnie boli, interesuje, frapuje, zachęcić innych do wymiany poglądów, tudzież doświadczeń w prezentowanych tematach. Mam już bagaż doświadczeń życiowych, a jako świeżo emerytowany nauczyciel między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, czuję sie jeszcze potrzebny. Jestem już dziadkiem, choć na takiego nie wyglądam. Zajmuję się pszczelarzeniem, malowaniem, teatrem, pisaniem oraz działką. Parałem się też pracą samorządową, ale obecnie wyborcy zaproponowali mi czteroletni wypoczynek, dlatego też mam czas dla wszystkich, którym moje towarzystwo będzie miłe.

28 grudnia, 2017

Życie... i co dalej? - 05 stycznia 2015

Życie... i co dalej?

   Komputer często mi się zawiesza, przez co mam problem z systematyczną pracą przy nim. Oczekiwanie, aż coś znowu samo "zaskoczy", kosztuje mnie dużo nerwów i czasu, którego mam coraz mniej, stąd też moja dłuższa nieobecność  w KB, czyli w Klubie Blogerów. Akuratnie stało się to w okresie przed - i poświątecznym, więc nie zdążyłem podziękować za życzenia  ani sam wszystkim pożyczyć ... teraz już tylko wszelkiej pomyślności w Nowym Roku 2015, a przede  wszystkim dużo zdrowia.
  Tak sobie pomyślałem: człowiek z upływem lat mniej jest wydolny, to dlaczego sztuczna inteligencja, komputer  nie może na to samo cierpieć? Mój ma już 6 lat, zatem w świecie nowoczesnej, stale rozwijającej się technologii jest już staruszkiem i ma prawo odmawiać posłuszeństwa. Kiedy stanie mu jego "serducho", poddany zostanie utylizacji i pamięć o nim zginie.
   Tak sobie pomyślałem o moim  staruszku-komputerze i zaraz głos wewnętrzny spytał : "A co z tobą, gdy tobie stanie serducho? Wszak prowadzisz dość ryzykowny tryb życia, trudniej  ci się schylać  po świętach, ostatnie badanie cholesterolu wykazało znacznie przekroczoną normę... I co? Nie boisz się utylizacji? "
   Dalsze moje rozmyślania nie dotyczyły zatem  spraw przyziemnych, nabrały charakteru eschatologicznego, zwłaszcza, że wpadła mi do ręki książeczka "Niebo istnieje naprawdę", którą przeczytałem podczas jednej bezsennej nocy.



Od lewej: Akiane, Colton, Książę Pokoju
     
A potem wyruszyłem na poszukiwania w internecie mimo niedomagań komputera. Poznałem małego Coltona Burpo, którego przeżycia zostały tu opisane przez jego ojca, pastora Tedy Burpo. Poznałem inne historie - historie podobnych osób, które otrzymały dar  doświadczenia na chwilę prawdziwego szczęścia, bycia ...w niebie. Zafascynowała mnie historia młodej malarki Akiane Kramarik i jej niezwykłe dzieła. Przypomniałem sobie wcześniejsze lektury na temat życia po życiu - świadectwa osób, które wróciły z Tamtej strony życia. Przypomniałem sobie wszystkie zasłyszane opowieści, a także doświadczenia mistyczne świętych. I przypomniałem sobie niektóre sny, w których "odwiedzali " mnie moi najbliżsi, cieszący się już drugim  życiem bardzo blisko Pana. 


"Książę Pokoju" - portret  namalowany przez Akiane  Kramarik , w którym Colton rozpoznał widzianego przez siebie Jezusa
Polecam : www.heavenisforreal.net

Życie... i co dalej?

poniedziałek, 05 stycznia 2015 23:35

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz