Mój bloog to nie tylko własne przeżycia, ale też wspomnienia, przemyślenia dotyczące bieżących spraw. Pragnę, odkrywając przed innymi to, co mnie boli, interesuje, frapuje, zachęcić innych do wymiany poglądów, tudzież doświadczeń w prezentowanych tematach. Mam już bagaż doświadczeń życiowych, a jako świeżo emerytowany nauczyciel między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, czuję sie jeszcze potrzebny. Jestem już dziadkiem, choć na takiego nie wyglądam. Zajmuję się pszczelarzeniem, malowaniem, teatrem, pisaniem oraz działką. Parałem się też pracą samorządową, ale obecnie wyborcy zaproponowali mi czteroletni wypoczynek, dlatego też mam czas dla wszystkich, którym moje towarzystwo będzie miłe.

26 grudnia, 2017

WSZYSTKO MI SIĘ MIESZA - 20 grudnia 2007

Miałem tyle do pisania
Miałem napisać o 13 grudnia - tekst rocznicowy, ale zawiesił mi sie internet, a potem temat przestał być aktualny. Miałem kontynuować temat adwentowy, ale pewne sprawy przerosły mnie i zabrakło już czasu. Miałem opisać swoją śmierć, którą przeżyłem (do dziś nie wiem, czy naprawdę), ale któż by mi uwierzył, a poza tym - czy warto? Tyle tematów snuje sie po tej biednej głowie, którą też i skleroza zaczyna na dodatek doświadczać. Dlatego też piszę teraz o tym , co przeżyłem przed chwilą.
Siedzę w pokoju nauczycielskim i przegladam strony internetowe, czekając na ostatnie w tym roku lekcje. Jestem , mimo nieciekawej pogody, w dobrym nastroju, na jaki stać tylko emeryta.Wszyscy nauczyciele, przerzedzeni przez "przedświąteczna chorobę",pośzli na lekcje. Zostałem sam z komputerem. I wtedywłśniewpadła Dzidka - moja młodsza koleżanka polonistka, szalona, ale wspaniała dziewczyna, uwielbiana przez uczniów. Wpadła na chwilę i autentycznie uradowała się na mój widok (widzimy sie raz na tydzień). Szybko wypytała o wszystkich w domu, o rodzinę, o zdrowie i zaczęła składać świateczne życzenia. Były szczere, radosne ale - zobaczyłem łzy w jej oczach.Gdybym jej nie znał, pomyślałbym, że w tak pełen egzaltacji sposób wyraża swoje uczucia. Jednak wiem ,że te łzy były wyrazem jej troski o własne dzieci - o "przekręcony" los Mirka,o nienajlepsze zdrowie Basi. Uścisnąłem ją mocno i ucałowałem, bo wiele razy w moich problemach dodawała mi otuchy. Zrozumiałem,że wie iż domyślam się jej problemów.
Oto historia i temat zarazem, na dzisiaj na tan przedśwuiateczny tydzień. Czekam na Nowy Rok.

WSZYSTKO MI SIĘ MIESZA

czwartek, 20 grudnia 2007 17:27

1 komentarz:

  1. Komentarze do wpisu
    Skocz do dodawania komentarzy

    dodano: 10 lutego 2008 22:10

    ciesze się ze wróciłeś :) pamiętasz tą pracę o czerwcu '56? dziś dowiedziałam się że otrzymałam wyróżnienie, a prac było naprawdę wiele (sprawdzano je 8 miesięcy...). Ciesze się. Jednak ciesze się tylko z tego bo cala reszta jest do bani... Powinieneś założyc sobie nowy nr gg, bo ten stary jest już nieaktywny. pozdrawiam.

    autor hania

    OdpowiedzUsuń