Przed rozpoczęciem sezonu pszczelarskiego.
Moi znajomi często pytają mnie: - Co tam twoje pszczoły?... Śpią teraz?
- Nie , pszczoły nigdy nie śpią, bo gdyby teraz , w zimie zasnęły, to by umarły - odpowiadam. I na pełne zdziwienia spojrzenia znajomych muszę dalej tłumaczyć, że te Boże, pracowite stworzonka nieustannie pracują, tylko teraz w kłębie, który tworzą między uliczkami ramek w ulu, wytwarzają, poprzez nieustanne poruszanie odwłokami i skrzydełkami, odpowiednia temperaturę: w centrum kłębu nie niższą niż 20 - 28 stopni C, a w otoczce, czyli na zewnątrz kłębu - około 10-15 stopni C.
Co jakiś czas te pracowite pszczółki wymieniają się według sobie znanych zasad i te z zewnątrz, zziębnięte przechodzą do środka, by się ogrzać. Jednocześnie przekazują sobie nieustannie pokarm wybierany systematycznie z komórek plastra, powoli przemieszczając się całym kłębem w górę , po skosie.
A kiedy w lutym, a często nawet już i w styczniu królowa-matka zacznie składać w uwolnionych z pokarmu komórkach jajeczka , z których wylęgną się larwy, dające początek nowemu pokoleniu pszczół, do pracy przystępują karmicielki, zaś pozostałe ich siostry zwiększają temperaturę do 34-35 stopni C.
Tak to wygląda zima w ulu - często mocno przysypanym śniegiem, gdy na zewnątrz szczypie nas, zmarzluchów, siarczysty mróz.
Już w piątek, 19 lutego grzało mocno słońce zwiastujące nadchodzącą wiosnę, więc wszystkie ulowe siostrzyczki wyleciały gwarnie na zewnątrz , by się oczyścić. Niektóre, te starsze, osłabione swoją jesienną i zimową pracą , siadały na białym śniegu i „zasypiały snem wiecznym". Ich czas już dobiegł końca. Być może - a tak często sobie myślimy - zasilą te niebiańskie pasieki, pielęgnowane przez dawnych bartników i pszczelarzy, których Najwyższy Pszczelarz powołał do Siebie przed nami. Bo On również kocha pszczoły.
Czwartek i piątek spędziłem w Kamiannej, gdzie z pszczelarzami z całej Polski pracowaliśmy pod przewodnictwem naszego Prezydenta Tadeusza Sabata i z pomocą Głównego Lekarza Weterynarii nad tym, jak uczynić nasze pszczelarzenie bardziej skutecznym, jak ratować pszczoły przed obecnymi zagrożeniami. Jest duża nadzieja, że będzie lepiej.
Dziś miałem ciężki, ale niezwykle pożyteczny dzień. Jako prezes Regionalnego Związku Pszczelarzy zorganizowałem szkolenie dla wszystkich pszczelarzy szkolenie, które prowadzili znani już w świecie pszczelarskim panowie Zdzisław Zieniewicz i Tomasz Strojny. W wypełnionej po brzegi sali konferencyjnej zaprezentowali w sposób niezwykle interesujący, w przeciągu prawie 6 godzin informacje, które zburzyły dotychczasową naszą wiedzę o pszczelarzeniu. Okazuje się, że można poradzić sobie doskonale z najgorszym szkodnikiem pszczół, jakim jest pasożyt warroza i to przy znacznie mniejszych kosztach od tych, jakie ponosimy, mimo unijnej refundacji. Rzecz w tym, że świat nauki nie chce przyjąć tego, co z naukowego punktu widzenia już zostało udowodnione przez pana Zieniewicza i potwierdzone przez zagraniczny ośrodek naukowy.
Dziekuję wszystkim za odwiedziny i za wpisy. Wybaczcie, że nie odpisuję na komentarze, ale zapewniam, że są one dla mnie bardo cenne. Ograniczenia czasowe nie pozwalaja mi być wszędzie, ale mam nadzieje, że niedługo spotkamy się w Waszych blogach.
Przed rozpoczęciem sezonu pszczelarskiego
niedziela, 21 lutego 2010 23:40
Moi znajomi często pytają mnie: - Co tam twoje pszczoły?... Śpią teraz?
- Nie , pszczoły nigdy nie śpią, bo gdyby teraz , w zimie zasnęły, to by umarły - odpowiadam. I na pełne zdziwienia spojrzenia znajomych muszę dalej tłumaczyć, że te Boże, pracowite stworzonka nieustannie pracują, tylko teraz w kłębie, który tworzą między uliczkami ramek w ulu, wytwarzają, poprzez nieustanne poruszanie odwłokami i skrzydełkami, odpowiednia temperaturę: w centrum kłębu nie niższą niż 20 - 28 stopni C, a w otoczce, czyli na zewnątrz kłębu - około 10-15 stopni C.
Co jakiś czas te pracowite pszczółki wymieniają się według sobie znanych zasad i te z zewnątrz, zziębnięte przechodzą do środka, by się ogrzać. Jednocześnie przekazują sobie nieustannie pokarm wybierany systematycznie z komórek plastra, powoli przemieszczając się całym kłębem w górę , po skosie.
A kiedy w lutym, a często nawet już i w styczniu królowa-matka zacznie składać w uwolnionych z pokarmu komórkach jajeczka , z których wylęgną się larwy, dające początek nowemu pokoleniu pszczół, do pracy przystępują karmicielki, zaś pozostałe ich siostry zwiększają temperaturę do 34-35 stopni C.
Tak to wygląda zima w ulu - często mocno przysypanym śniegiem, gdy na zewnątrz szczypie nas, zmarzluchów, siarczysty mróz.
Już w piątek, 19 lutego grzało mocno słońce zwiastujące nadchodzącą wiosnę, więc wszystkie ulowe siostrzyczki wyleciały gwarnie na zewnątrz , by się oczyścić. Niektóre, te starsze, osłabione swoją jesienną i zimową pracą , siadały na białym śniegu i „zasypiały snem wiecznym". Ich czas już dobiegł końca. Być może - a tak często sobie myślimy - zasilą te niebiańskie pasieki, pielęgnowane przez dawnych bartników i pszczelarzy, których Najwyższy Pszczelarz powołał do Siebie przed nami. Bo On również kocha pszczoły.
Czwartek i piątek spędziłem w Kamiannej, gdzie z pszczelarzami z całej Polski pracowaliśmy pod przewodnictwem naszego Prezydenta Tadeusza Sabata i z pomocą Głównego Lekarza Weterynarii nad tym, jak uczynić nasze pszczelarzenie bardziej skutecznym, jak ratować pszczoły przed obecnymi zagrożeniami. Jest duża nadzieja, że będzie lepiej.
Dziś miałem ciężki, ale niezwykle pożyteczny dzień. Jako prezes Regionalnego Związku Pszczelarzy zorganizowałem szkolenie dla wszystkich pszczelarzy szkolenie, które prowadzili znani już w świecie pszczelarskim panowie Zdzisław Zieniewicz i Tomasz Strojny. W wypełnionej po brzegi sali konferencyjnej zaprezentowali w sposób niezwykle interesujący, w przeciągu prawie 6 godzin informacje, które zburzyły dotychczasową naszą wiedzę o pszczelarzeniu. Okazuje się, że można poradzić sobie doskonale z najgorszym szkodnikiem pszczół, jakim jest pasożyt warroza i to przy znacznie mniejszych kosztach od tych, jakie ponosimy, mimo unijnej refundacji. Rzecz w tym, że świat nauki nie chce przyjąć tego, co z naukowego punktu widzenia już zostało udowodnione przez pana Zieniewicza i potwierdzone przez zagraniczny ośrodek naukowy.
Dziekuję wszystkim za odwiedziny i za wpisy. Wybaczcie, że nie odpisuję na komentarze, ale zapewniam, że są one dla mnie bardo cenne. Ograniczenia czasowe nie pozwalaja mi być wszędzie, ale mam nadzieje, że niedługo spotkamy się w Waszych blogach.
Przed rozpoczęciem sezonu pszczelarskiego
niedziela, 21 lutego 2010 23:40
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz