Długo
już nie robiłem wpisu, bo miałem trudny tydzień spowodowany chorobą w
domu. Poza tym, ze względu na pogodę sam czułem sie nie najlepiej(
bolała mnie głowa) i ograniczałem się tylko do komentowania
"zaprzyjaźnionych bloogów". A tu zaskoczenie, bo coraz więcej osób mnie
odwiedza, gdy tymczasem mój okres blogowania kończy się z ostatnim
dniem lutego. Przyjdzie się pożegnać, choc raz już to robiłem . Tylko
teraz dotyczyć to będzie większej ilości przyjacioł.
Wczoraj, w niedzielne popołudnie odwiedziłem z żoną rodzinę mojego przyjaciela , Janusza. Odbyliśmy bardzo wolny spacer poza miasto, trwający godzinę . Był to pierwszy tak długi spacer po operacji żony i dobrze nam zrobił.Janusz i Dzidka ucieszyli się , bo od wyborów , które obydwaj przegraliśmy, tak naprawdę pierwszy raz mogliśmy sobie dużej porozmawiać. Oczywiście, sprawy polityczne krajowe i powiatowo-miejsko-gminne zdominowały naszą rozmowe. Janusz jest teraz tylko radnym, ja przeszedłem na emeryturę nie tylko zwodową , ale i polityczną i jest mi z tym nieźle. Stwierdziłem ,że nie być WIP-em to bardzo fajna rzecz. Ale, jeżeli zdrowie pozwoli, to jeszcze do plityki wrócę , bo widać, że nasz dorobek jest marnotrawiony. Ale, może to tylko subiektywne spojrzenie.Poczekamy.
Także wczoraj , podczas głoszeń parafialnych po Mszy Sw. poraziła mnie , a właściwie wszystkich parafian wiadomość, że nasz proboszcz i przeor klasztoru zarazem, O.Jakub został wybrany na przeora w klasztorze oo.Dominikanów w Poznaniu i decyzją o.prowincjała jeszcze w tym miesiącu wyjeżdza na nowe miejsce posługi kapłańskiej. Poznań zyskuje wspaniałego kapłana, , spowiednika,organizatora, kaznodzieję - człowieka ujmującego swoja skromnością , prostotą , madrością i wielka charyzmą, natomast moje miasto traci.Jeszcze w czwartek , na spotkaniu duszpasterstwa nauczycieli, rozważając temat powołań, rozmawialiśmy też o powoływaniu do funkcji przeora, ale nic nie wskazywało na to, że niedługo przyjdzie nam pożegnać Ojca Jakuba. Takie to jest życie...
Wczoraj, w niedzielne popołudnie odwiedziłem z żoną rodzinę mojego przyjaciela , Janusza. Odbyliśmy bardzo wolny spacer poza miasto, trwający godzinę . Był to pierwszy tak długi spacer po operacji żony i dobrze nam zrobił.Janusz i Dzidka ucieszyli się , bo od wyborów , które obydwaj przegraliśmy, tak naprawdę pierwszy raz mogliśmy sobie dużej porozmawiać. Oczywiście, sprawy polityczne krajowe i powiatowo-miejsko-gminne zdominowały naszą rozmowe. Janusz jest teraz tylko radnym, ja przeszedłem na emeryturę nie tylko zwodową , ale i polityczną i jest mi z tym nieźle. Stwierdziłem ,że nie być WIP-em to bardzo fajna rzecz. Ale, jeżeli zdrowie pozwoli, to jeszcze do plityki wrócę , bo widać, że nasz dorobek jest marnotrawiony. Ale, może to tylko subiektywne spojrzenie.Poczekamy.
Także wczoraj , podczas głoszeń parafialnych po Mszy Sw. poraziła mnie , a właściwie wszystkich parafian wiadomość, że nasz proboszcz i przeor klasztoru zarazem, O.Jakub został wybrany na przeora w klasztorze oo.Dominikanów w Poznaniu i decyzją o.prowincjała jeszcze w tym miesiącu wyjeżdza na nowe miejsce posługi kapłańskiej. Poznań zyskuje wspaniałego kapłana, , spowiednika,organizatora, kaznodzieję - człowieka ujmującego swoja skromnością , prostotą , madrością i wielka charyzmą, natomast moje miasto traci.Jeszcze w czwartek , na spotkaniu duszpasterstwa nauczycieli, rozważając temat powołań, rozmawialiśmy też o powoływaniu do funkcji przeora, ale nic nie wskazywało na to, że niedługo przyjdzie nam pożegnać Ojca Jakuba. Takie to jest życie...
Komentarze do wpisu
OdpowiedzUsuńSkocz do dodawania komentarzy
dodano: 27 października 2014 19:02
Intrygujący wpis!
autor zuzanna
blog: http://is.gd/PlEoqu
dodano: 14 lutego 2007 23:42
No tomaszu, odwiedzając poszczególne blogi, dowiadduje sie i o Tobie nowych rzeczy. Np: że malujesz. Pozdrawiam
autor sapana
blog: sapana. bloog.pl
dodano: 13 lutego 2007 22:53
A wiec Ty tracisz a ja zyskuję...
autor martakuberska
blog: www.kubera.bloog.pl
dodano: 12 lutego 2007 18:45
Tak, tylko w kaplaństwie diecezjalnym ten problem pojawia sie rzadko, zaś w zakonnym, tak jak u tych Ojców taka zmiana nast epuje co trzy lata. Ledwia coś zacznie sie robić wspólnie, a już trzeba sie żegnać
autor tpetry
dodano: 12 lutego 2007 16:50
zycie duchownych to ciagla podroz. ja juz raz musialam sie z tym pogodzic. wtedy zrozumialam ze kaplan powinien pomagac ludzioi w wielu miejscach na ziemi i nie trwac stale w jednym.
autor :)
blog: www.czarne-kwiaty666.bloog.pl