Mój bloog to nie tylko własne przeżycia, ale też wspomnienia, przemyślenia dotyczące bieżących spraw. Pragnę, odkrywając przed innymi to, co mnie boli, interesuje, frapuje, zachęcić innych do wymiany poglądów, tudzież doświadczeń w prezentowanych tematach. Mam już bagaż doświadczeń życiowych, a jako świeżo emerytowany nauczyciel między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, czuję sie jeszcze potrzebny. Jestem już dziadkiem, choć na takiego nie wyglądam. Zajmuję się pszczelarzeniem, malowaniem, teatrem, pisaniem oraz działką. Parałem się też pracą samorządową, ale obecnie wyborcy zaproponowali mi czteroletni wypoczynek, dlatego też mam czas dla wszystkich, którym moje towarzystwo będzie miłe.

26 grudnia, 2017

Nie mam prawa gniewać sie na Ciebie...Panie! - 08 czerwca 2007

Dzisiaj ,Panie , pozwoliłeś mi przyjść do Ciebie.Nie, to Ty przyszedłeś do mnie. Do nas wszystkich - na ulicach miast, osiedli. Dziewczynki sypały Ci kwiaty, chłopcy dzwonili, wierny i niewierny lud śpiewał. Była też orkiestra przy czterech ołtarzach.
Przyszedłeś jednak też specjalnie do mnie, bo ja ociagałem sie z przyjściem do Ciebie. Bo byłem zagniewany. Przecież nie wysłuchałeś moich próśb, moich modlitw zanoszonych każdego dnia rano, w południe i wieczorem przez usta skalane , przez myśli splątane, oczy, które grzeszyły, ręce pełne brudu. Nie oszczędziłeś mi bólu, rozczarowań , zawiedzionych nadziei. I... nie wygrałem w TOTO-LOTKA.
A jednak przyszedłeś. I pozwoliłeś mi przyjść do Ciebie - tak w pół drogi -do konfesjonału, bym odkrył na nowo całą potęgę Twojego Miłosierdzia, bym się dowiedział, jak bardzo tęskniłeś za mną, jak mnie kochasz bezgraniczną Miłością , że zawsze byłeś przy mnie - nawet wtedy, gdy Twoje miejsce zajmował Przeciwnik.
Więc nie mam prawa gniewać sie na Ciebie, bo to ja byłem niewierny, to ja deptałem tę Miłość, moje usta, moje oczy, ręce, myśli pełne były brudu, a dusza pogrążała się w mroku i beznadziei.
Dziś mnie oczyściłeś , Panie, mówiąc : i ja odpuszczam ci Twoje grzechy...Idź w pokoju.
Proszę Cie tylko, Panie - bądź przy mnie teraz i w godzinie śmierci ... Amen.
Nie mogłęm nie napisać tego tekstu



Nie mam prawa gniewać sie na Ciebie...Panie!

piątek, 08 czerwca 2007 0:11

1 komentarz:

  1. Komentarze do wpisu
    Skocz do dodawania komentarzy

    dodano: 12 października 2007 8:37

    Ja myślę, że Bóg wysłuchuje naszych próśb. Tylko nie zawsze w taki spośób jak chcemy.
    Zapraszam do mnie:)

    autor eklerka

    blog: www.ekleka.bloog.pl
    dodano: 05 września 2007 16:08

    Ładnie, ładnie...
    ale wróć do nas... z powrotem...
    Pozdrawiam :*

    autor Justynka :*

    blog: www.justynka789.bloog.pl
    dodano: 12 sierpnia 2007 13:59

    Mozna sie do wielu zeczy przyzwyczaic bo takie jest zyci! podrawiam

    autor natalia.buziak15

    blog: natalcia00.bloog.pl
    dodano: 20 czerwca 2007 15:49

    :)
    Miłego dnia :)
    Pozdrawiam :*

    autor Judka :*

    blog: www.justynka789.bloog.pl
    dodano: 19 czerwca 2007 21:08

    Pewnie, że mozna sie do bolu przyzwyczaic, ale zeby co jakis czas choc na chwiel zelzal... A tu nic... Zawsze tak samo, choć pewnie w to nie wierzysz.
    Może bym sie rozczarowala wyidealizowanym chlopakiem, ale Jakub, którego pokochałam 3 lata temu teżmiał swoje wady. Palił, rozbijał się na motorach..., ale miał tez zalety - fantastycznie zajmował się swoim duzo mlodszym rodzenstwem...., zupelnie jak dorosly. Gdybym mogla z nim byc, zaakceptowalabym jego wady, bo mowil o nich otwarcie... A ja sama przeciez tez mam mnostwo wad...

    autor hania

    blog: www.czarne-kwiaty666.bloog.pl
    dodano: 11 czerwca 2007 2:53

    Ateista, Sapano w oczach Boga, choć w Niego nie wierzy, jest tak samo ukochanym dzieckiem. Różne są bowiem przyczyny ateizmu.Znam wielu wspaniałych ludzi z mojego otoczenia, którzy byli ateistami - ludzi bardzo szlachetnych, wrażliwych na cierpienia innego człowieka, z których jedni odeszli "tam" dalej jako niewierzący, inni doznali tej łaski, że odchodzili pojednani z Bogiem przyjmując z własnej woli ostatnie sakramenty.Byli też w tej grupie tzw "ateiści wojujący ". Sądzę, że ateiści są w jakiś sposób poszkodowani,(ale nie przez Boga), gdyż są pozbawieni wielu darów duchowych, a raczej przez deklarowany ateizm sami je odrzucają.Pozbawieni są też dodatkowej motywacji do życia dobrego, do jego naprawy, jeżeli są przekonani,że ich egzystencja kończy się wraz z przyklepaniem mogiły łopatą przez grabarza. Wierzący mają nadzieję życia wiecznego po śmierci i oglądania Boga "twarzą w twarz"-wiecznej i najdoskonalszej Piękności i Miłości. Mają też świadomość konsekwencji swojego grzechu , dlatego przystępują do sakramentu pokuty.Ale wielu wierzących mogłoby brać przykład w swoim postępowaniu z niejednego ateisty. To tak w skrócie , bo poruszyłaś ważny i rozległy temat .

    autor tpetry
    dodano: 10 czerwca 2007 17:38

    Dużo mocy jest w tych słowach. Wiara jest Twoją mocą Tomaszu. Z niej czerpiesz siłę. Zadbaj o to aby tak zostało.
    Moją siłą jest działanie i również wiara, ale innego rodzaju. Ja wierzę w ludzi. To chyba, pozornie, spora różnica, ale tak naprawdę kieruję się wartościami podobnymi do Twoich. A teraz powiedz mi: Czy ateista, zawsze jest innym, gorszym człowiekiem?
    Pozdrawiam cieplutko.

    autor sapana

    blog: sapana.bloog.pl
    dodano: 08 czerwca 2007 21:44

    tak, bardzo osobisty. ale nie lubie, jak piszesz o swojej smierci. chcialabym, zebys zyl 100 lat, wiesz? zawsze lubilam Boze Cialo. kojarzy mi sie z dziecinstwem. z czyms lepszym, niz jest teraz.

    autor hania

    blog: www.czarne-kwiaty666.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń