Nieszczęścia chodzą parami
Przedwczoraj dowiedziałem się , że Dzidka, żona mojego przyjaciela, organizatorka naszych wypraw, o których już tu pisałem (Łomna, Słowacja) miała zawał mięśnia sercowego i leży w szpitalu pod aparaturą. Dzwonię do Janusza , pocieszam, pozdrawiam przez niego Dzidkę, umawiam się na odwiedziny w szpitalu, gdy tylko ją przeniosą na inny oddział.
Dziś, podczas przygotowania do miodobrania dowiaduję się, że właśnie Janusz stał się ofiarą wypadku samochodowego. W jego samochód napędzany gazem uderzył inny. Kierowca lekko poszkodowany, ale Janusza ledwo co wyciagnięto z płonącego samochodu i po przewiezienio do szpitala natychmiast odesłano helikopterem do szpitala w Łęcznej. Ma w 50% oparzoną twarz i klatkę piersiową. Jak przeżyje, to czeka go jeszcze amputacja ręki.Wszyscy znamy go jako "twardego faceta".
Chodzę cały dzień rozbity. Janusz jest moim serdecznym przyjacielem - takim, który zawsze służy bezinteresownie pomocą w potrzebie. Był wicestarostą powiatu przez 8 lat, razem tworzyliśmy Stowarzyszenie Samorządowe "Mała Ojczyzna". Świetnie rozumieliśmy się podczas wspólnej pracy samorzadowej. Zasłynął w całej Polsce jako ten dyrektor szpitala ( z wykształcenia jest nauczycielem historii ), który wygrywa z Min. Zdrowia i NFZ wszystkie procesy o należne szpitalowowi pieniądze.
Czekam na wieści i modlę sie w intencji Dzidki i Janusza. Taki to smutny czas.
Przedwczoraj dowiedziałem się , że Dzidka, żona mojego przyjaciela, organizatorka naszych wypraw, o których już tu pisałem (Łomna, Słowacja) miała zawał mięśnia sercowego i leży w szpitalu pod aparaturą. Dzwonię do Janusza , pocieszam, pozdrawiam przez niego Dzidkę, umawiam się na odwiedziny w szpitalu, gdy tylko ją przeniosą na inny oddział.
Dziś, podczas przygotowania do miodobrania dowiaduję się, że właśnie Janusz stał się ofiarą wypadku samochodowego. W jego samochód napędzany gazem uderzył inny. Kierowca lekko poszkodowany, ale Janusza ledwo co wyciagnięto z płonącego samochodu i po przewiezienio do szpitala natychmiast odesłano helikopterem do szpitala w Łęcznej. Ma w 50% oparzoną twarz i klatkę piersiową. Jak przeżyje, to czeka go jeszcze amputacja ręki.Wszyscy znamy go jako "twardego faceta".
Chodzę cały dzień rozbity. Janusz jest moim serdecznym przyjacielem - takim, który zawsze służy bezinteresownie pomocą w potrzebie. Był wicestarostą powiatu przez 8 lat, razem tworzyliśmy Stowarzyszenie Samorządowe "Mała Ojczyzna". Świetnie rozumieliśmy się podczas wspólnej pracy samorzadowej. Zasłynął w całej Polsce jako ten dyrektor szpitala ( z wykształcenia jest nauczycielem historii ), który wygrywa z Min. Zdrowia i NFZ wszystkie procesy o należne szpitalowowi pieniądze.
Czekam na wieści i modlę sie w intencji Dzidki i Janusza. Taki to smutny czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz