Mój bloog to nie tylko własne przeżycia, ale też wspomnienia, przemyślenia dotyczące bieżących spraw. Pragnę, odkrywając przed innymi to, co mnie boli, interesuje, frapuje, zachęcić innych do wymiany poglądów, tudzież doświadczeń w prezentowanych tematach. Mam już bagaż doświadczeń życiowych, a jako świeżo emerytowany nauczyciel między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, czuję sie jeszcze potrzebny. Jestem już dziadkiem, choć na takiego nie wyglądam. Zajmuję się pszczelarzeniem, malowaniem, teatrem, pisaniem oraz działką. Parałem się też pracą samorządową, ale obecnie wyborcy zaproponowali mi czteroletni wypoczynek, dlatego też mam czas dla wszystkich, którym moje towarzystwo będzie miłe.

27 grudnia, 2017

Czas strachu, łez i nadziei (cd.) X - 29 stycznia 2009

(Na wideoblogu Lecha Wałęsy, mój adwersarz z Kanady, Edward Janus,"edvardo", który w stanie wojennym za działalność opozycyjną został skazany na więzienie i wyrok częściowo  odsiedział - człowiek w gruncie rzeczy nieszczęśliwy przez swoja chorobę - zarzuca mi, że piszę nieprawdę, że fantazjuję dla robienia sobie reklamy. Starając się zdyskredytować publicznie mnie, w ten sposób czyni krzywdę także tym moim przyjaciołom z internowania, z którymi przyszło mi dzielić wspólny los, a spośród których kilku przypłaciło to internowanie zdrowiem i życiem.
Rozumiem czyjąś chorobę i współczuję. Współczuję również z powodu innych niedostatków, na które cierpi pan Janus. Cenię jego bohaterstwo, szczególnie wykazane w trakcie przesłuchania (mie nie bili i nie wiem - o czym pisałem - jak zareagowałbym na przemoc siłową),podziwiam za wytrwałość w cierpieniu. Chciałem jednak, aby odczuł , jak to jest, gdy odziera się kogoś z jego godności i dlatego uczyniłem z jego wyemigrowania zarzut , co go szczególnie rozdrażniło. W rzeczywistości wiem, ze nie było lekko wyjeżdżać z Polski w nieznane. Dlatego zwracam mu honor (wiem,że ten blog odwiedza i czyta wszystko). Oczekuję również z jego strony gestu dobrej woli i  honorowego traktowania nawet tych, z którymi nie zgadza się pod względem politycznym. Tego wymaga nie tylko honor, ale zwykła uczciwość, przyzwoitość.)

X.

ODWIEDZINY


        Po tej wizycie ks. bpa Tadeusza Błaszkiewicza, już w każdą niedzielę przyjeżdżał wyznaczony przez Kurię ksiądz i odprawiał nam Mszę św. w naszej więziennej świetlicy, zamienianej na ten czas na kaplicę.
         Często przy okazji takiej wizyty kapłan przywoził jakieś dary: zagraniczną margarynę, znaną dotąd z PEWEXÓW, liczne konserwy, herbatę, kawę, czekolady, serki. Tak więc, nasze „kuchnie" bogaciły się. To właściwie tutaj rozwinąłem swoje umiejętności kulinarne, przygotowując kolacje dla wszystkich mieszkańców celi.
        W niedzielę 7 lutego mieliśmy wizytę szczególną. Odwiedził nas ordynariusz diecezji lwowskiej z siedzibą w Lubaczowie, ks. bp Marian Rechowicz. Towarzyszyli mu ks. Stanisław Czenczek i b. kapelan więzienny ks. Prymasa Wyszyńskiego, ks. Stanisław Skorodecki. Było to dla nas miłe zaskoczenie i szczególny powód do radości wszystkich kolegów z ziemi lubaczowskiej.
         Umówiliśmy się z ks. Czenczkiem, że wszystkie listy do rodzin włożę pomiędzy kartki „LEKCJONARZA" przed Mszą św. Wykorzystałem przedłużający się czas spowiedzi, w trakcie przygotowań do czytania Słowa Bożego. Wydawało się , że wszystko zostało wykonane zgodnie z planem. A jednak...
        Zaczęła się Eucharystia. Klawisze, jak zwykle, stoją przy drzwiach. Nie wiem, czy uczestniczą tym razem czynnie, czy też nastawieni są na pilnowanie. Jeden - szczupły , wysoki, ryżawy plutonowy - raczej nam życzliwy, bo nieraz pożartował z nami , ale ten drugi? Jakiś nowy,  o  grubo ciosanej twarzy, bez wyrazu. I jeszcze, na dodatek, kpt. "Łóżeczko". Niby sympatyczny, życzliwie uśmiechnięty pedancik, ale ...czort go wie, jak zachowa się w razie wpadki.
      W trakcie dwóch Czytań przed  Ewangelią  większą uwagę zwracałem na włożone między kartki listy oraz na klawiszów, niż na tekst, który jednak miałem dobrze opanowany. Wyjątkowo mniej pobożnie tej niedzieli potraktowałem funkcję lektora. Kolega śpiewający Psalm, wtajemniczony w nasz plan, również zachował ostrożność. Potem ks. Czenczek odczytał Ewangelię i odłożył LEKCJONARZ na ołtarz. Homilię zaczął głosić ks. bp Rechowicz.
     To była piękna i jakże dopasowana do naszej sytuacji homilia,  wygłoszona przez nieznanego mi dotychczas, sędziwego biskupa, o którym jeden z lubaczowskich kolegów powiedział, że raczej unika on  wystąpień o treści politycznej. Tak, rzeczywiście, nie było w niej ani jednego akcentu politycznego, ale jakże podnosiła nas na duchu. Ten podtekst polityczny, za każdym biskupowym słowem, dopowiadaliśmy sobie  sami. Mowa była o niezasłużonym cierpieniu Joba (nawiązanie do Pierwszego czytania), o sensie tego cierpienia, także o sensie naszego cierpienia.
      Właśnie, podczas nawiązywania do historii Hioba, czcigodny kaznodzieja, ku naszemu przerażeniu, sięgnął po LEKCJONARZ  i zaczął , nie patrząc weń, i nie przerywając kazania, przewracać poszczególne kartki. Dosłownie struchlałem. Zaniepokojony sytuacją ks. Czenczek, nie spuszczając wzroku z  biskupich rąk, co raz to podnosił się lekko z krzesła, gotów w każdej chwili na jakąś interwencję. Co będzie , gdy klawisze zobaczą listy włożone między kartki? Jeszcze jedna kartka... i... 
     Na szczęście Duch Święty tej niedzieli wyraźnie czuwał nad nami wszystkimi. Ks.  biskup przewrócił tam i z powrotem kilka kartek, nie patrząc na tekst, ale żaden list nie został „ujawniony". Kiedy, nieświadomy całej grozy sytuacji, odłożył na bok LEKCJONARZ, odetchnęliśmy z ulgą. Obeszło się bez awantury.
     Po Mszy św.  znowu w naszej celi mieliśmy dłuższe spotkanie z naszym gościem. Byli wszyscy koledzy z Lubaczowskiego, a więc: Adam Kantor, Jan Połoch, Jurek Czekalski, Adam Kata, Roman Rzepecki, Mietek Ważny, Zbyszek Woszczak i Aleksander Banaś. Oni dziś byli najbardziej szczęśliwymi gospodarzami spotkania . Wyraźnie widać było że przeżywają je z dumą, bowiem dotąd, po wizycie przemyskiego sufragana czuli się lekko zawiedzeni, że z ich diecezji nikogo nie było. Teraz to był ich Gość i ich dzień.
     Ksiądz  Stanisław Skorodecki,  którego niewielu z naszych kolegów tego dnia skojarzyło z bohaterem „Zapisków więziennych" Prymasa Wyszyńskiego, raczej słuchał, uznając, że głównym gościem jest ks. bp Marian Rechowicz. Nie miałem wówczas odwagi pytać ks. Stanisława o jego własne przeżycia z tej wizyty. Wiedziałem jednak, że z pewnością kraty, straż więzienna (wprawdzie w innych mundurach) - wszystko to przywołuje w jego pamięci obrazy z własnego internowania u boku ks. Prymasa, Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
      Dwa tygodnie po tej wizycie, Zbysio Woszczak, który wrócił  z „widzenia", powiedział: - Wiecie, w ubiegłą niedzielę bp Rechowicz wygłosił taką homilię w katedrze, że ludzie płakali. A po Mszy świętej, jak zaśpiewano „Boże, coś Polskę...", to wszyscy podnieśli ręce ze znakiem „V".!

Czas strachu, łez i nadziei (cd.)

czwartek, 29 stycznia 2009 1:09

3 komentarze:

  1. Komentarze do wpisu
    Skocz do dodawania komentarzy

    dodano: 09 lutego 2015 14:27

    Ciekawa strona!

    autor Bernadeta

    blog: http://tinyurl.com/ngc3xxx
    dodano: 01 lutego 2009 0:33

    Krystyno, dziekuję. Jeszcze przed snem odwiedzę Cię bezszelestnie. Miłej niedzieli życzę

    autor tpetry

    blog: Przedspiew
    dodano: 27 stycznia 2009 21:25

    Zdrowia, zdrowia nade wszystko i pogody ducha też. Pozdrawiam miło - Krystyna

    autor laura

    blog: krystynar2.bloog
    dodano: 27 stycznia 2009 1:38

    Byłam na Twoim pierwszym blogu, zresztą nie wiem , może ten był pierwszy? Pytanie retoryczne...
    Tomku i P.Krystyno! Jak najszybciej musicie wyzdrowieć , czego Wam z głębi serca życzę . Niech te słonka rozjaśnią Wasze oblicza - Krystyna Laura.

    autor laura

    blog: krystynar.bloog.pl
    dodano: 23 stycznia 2009 13:02

    Dzięki. Pozdrawiam Was w ciągu dnia i życzę pogody ducha na wiele godzin. Krystyna Laura.

    autor laura

    blog: krystynar.bloog.pl
    dodano: 22 stycznia 2009 22:53

    Zawsze do usług Krystyno, w kontaktach z Birutą. Ten chciwiec od miodu już nie żyje i dlatego nie wymieniałem go z imienia.Adam Szostkiewicz teraz jest publicystą POLITYKI, kiedyś TYGODNIKA POWSZECHNEGO, często pojawiał się w TVP.

    autor Tomasz

    blog: Przedspiew
    dodano: 22 stycznia 2009 22:47

    Tomaszu. Takie dary są bliskie sercu. Należysz do osób, które tak czują . Nie każdy może poszczycić się tak bogatym odbiorem .Tyle róznych szczegółów w tym zapisie. Też interesuję się filozofią orientu. Dużo w niej nieprawdopodobieństw... Takie spotkania są niezwykle cenne
    w sytuacjach zagrożenia. Taki chciwiec, jak ten od miodu , okazał się miernotą. . A listy? One są i będą - nadzieją. Przed chwilą wpisywałam się na Twym drugim bloogu , ale sprawdzałam , wpis nie pojawił się , jeśli nie, wpiszę się jeszcz raz. A co do Biruty, to dzięki, domyślam się , że są problemy, dobrze , że
    z mamą nie jest źle. Wpisała się u mnie , podpisując blogiem , ale narazie to fikcja, a bardzo bym chciała, by taki miała , bo nie chcę nadużywać Twej dobroci ,dzięki za powiadomienie... Dobranoc. Laura.

    autor laura

    blog: krystynar.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. dodano: 31 stycznia 2009 15:52

    jak to powiedzieli jeśli się chce kogoś uderzyć kij zawsze się znajdzie...prawda..mój Boże jakie ma pojęcie względne, gdybyśmy przecież, każdy z nas posłuchał jednej historii z ust 10 osób, które ją przeżyły byłaby z goła inna i właśnie na tym polega intymna interpretacja...moja ,czy Twoja...w oczach innych, może być ubarwiona, ukoloryzowana, a w końcu w ich postrzeganiu nieprawdziwa, swojego czasu ktoś mi bardzo bliski powiedział do mnie tak: mówiąc o czymś opisujesz to w ten sposób jakby było czymś pięknym niespotykanym i cudownym i w całym kształcie swojego opisu słoik, w którym stoją byle jakie już zwiędnięte kwiaty potrafi być ślicznym wazonem z pięknym bukietem...do dziś o tym myślę i do dziś zastanawiam się nad tym czy rzeczywiście ta rzeczywistość ,która mnie otacza jest tą, którą widzą inni....nie bać się mówić, pisać, wspominać i tworzyć, tylko płytcy ludzie o małym horyzoncie swej wyobraźni tak właśnie oceniają i zwyczajnie zarzucają ludziom kłamstwo TO Twoja historia, Twoja bajka, Twoje doświadczenia i jeśli takie były to własnie tak to przeżywałeś i dojrzałeś do tego by to napisać...jestem pełna podziwu i fanką tych opowieści....i wierzę w to wszystko co jest tu napisane ponieważ to Twoja historia, a nie tych ,którzy ją oceniają pozdrawiam.... a ten Pan nie jest pierwszy i nie ostatni, który płytko ocenia ludzi...kreować się??? hm Tomaszu i owszem kreujemy się ale bez krzyku , różowych wstążek i prostactwa , obelg które umieją krzywdzić!!!!!

    autor cierpka3

    blog: cierpka.bloog.pl
    dodano: 29 stycznia 2009 23:44

    To prawda Krystyno, co piszesz. Też staram się zrozumieć postępowanie i reakcje Edwarda. I dlatego ten mój tekst poprzedzający wspomnienia obozowe, bo wiem ze słowem można człowieka bardziej zranić niż bronią.A ja tak postąpiłem wobec Edwarda.
    Chciałem z tym człowiekiem wcześniej nawiązać bliższą , niezobowiązującą znajomość, mimo różnicy poglądów, ale to on wybrał blokadę i "zasieki" uzbrojone minami. Więc nie pcham się , a szkoda , bo okazuje się, ze mamy wspólnych znajomych. Chciałem też dać mu receptę na jego ciężkie schorzenie ( nie ma 100 proc. wyleczenia, ale jest widoczna poprawa zdrowia), jednakże w tej sytuacji nie ma takiej możliwości, bym mu ja przekazał.W istocie rzeczy, nie jestem jego wrogiem.
    Ponieważ nie chcę już zaogniać sytuacji, uznałem, że lepiej jest nie podejmować na tamtym blogu polemiki s obydwoma panami (Edwardem i "Stachem"). To nie ma sensu, zwłaszcza, ze gospodarz tamtego blogu nie reaguje w porę i dopuszcza do takich scysji.
    Trzy razy tworzyłem od nowy wpis na drugim swoim blogu i za każdym razem bezskutecznie, gdyż znikał mi bezpowrotnie . Zrezygnowałem więc. Tutaj też pierwsza odpowiedź nie zapisała się i piszę drugi raz . Przez to nie jestem w stanie już odwiedzić Twój "Salon". Pozdrawiam Cię i życzę spokojnej nocy i miłego dnia. Tomasz

    autor tpetry

    blog: Przedspiew

    OdpowiedzUsuń
  3. Komentarze do wpisu
    Skocz do dodawania komentarzy

    dodano: 17 sierpnia 2016 3:00

    Extra wpis

    autor Szymek12

    blog: http://www.tywt163.com/comment/html/?10040.html&page=
    dodano: 17 marca 2015 13:17

    Świetny blog!

    autor zofia

    blog: http://tinyurl.com/llcmyre
    dodano: 08 grudnia 2014 9:40

    Ciekawa strona!

    autor Charyzjusz

    blog: http://tinyurl.com/phsusqc
    dodano: 02 lutego 2009 14:14

    czytam,czytam i podziwiam,
    pozdrawiam serdecznie

    autor aga

    blog: www.oddacglossercu.bloog.pl
    dodano: 02 lutego 2009 0:26

    Krystyno, wybacz, ale dzisiaj miałem ważne interwencje. Już jutro poprawię się, ale jeszcze wpadnę do Ciebie (bezszelestnie)

    autor tpetry

    blog: Przedspiew
    dodano: 01 lutego 2009 23:42

    Odrobinę zawiedziona stąd odchodzę ... Nastawiłam się na lekturę . Obiecałeś , że skupisz się na tworzeniu, a ciągle.... Właśnie co jest w zanadrzu? Czekam na kolejny odcinek literatury faktu - Krystyna.

    autor laura

    blog: krystynar2.bloog
    dodano: 01 lutego 2009 18:03

    "Małgosiu", miło, że tak to odbierasz, dziękuję.

    autor Tomasz

    blog: Przedspiew
    dodano: 01 lutego 2009 17:17

    Dziekuję za kolejną porcję wspomnień, czyta się je jak kolejny rozdział opowiadania.
    Ciepło pozdrawiam

    autor malgosia
    dodano: 01 lutego 2009 0:31

    Dziękuję Ci "cierpka 3".Masz rację Dlatego więcej czasu poświęcam teraz na to pisanie niż na zbędne spory, polemiki, które kradną człowiekowi życie i spokój, a nic poza tym nie dają. Pozdrawiam

    autor tpetry

    blog: Przedspiew
    dodano: 31 stycznia 2009 22:57

    Miły Tomaszu , jeszcze raz wpisuję się , bo sprawdzałam i nie wysłało się - dobranoc - Krystyna.

    autor laura

    blog: krystynar.bloog.pl
    dodano: 31 stycznia 2009 22:54

    Dobranoc. Dzięki za odpowiedź - Krystyna.

    autor laura

    blog: krystynar.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń