BUNT (cz.2)
Godz.4.o0 - już zaczyna znikać noc. Widzimy pierwszych żołnierzy w hełmach, z bronią na plecach (Bieszczadzka Brygada WOP). Dowódca rozprowadza trójki. Większość zomowców schodzi. Żołnierze pytają , o co tu chodzi. Ktoś z funkcjonariuszy wyjaśnia, żeśmy się zabarykadowali. Podejmujemy więc akcje wyjaśniającą. Z różnych okien internowani opowiadają całe zajście. Przedstawiają żołnierzom, jacy ludzie znajdują się wśród internowanych, jacy to „wrogowie ludu" ośmielili się przeciwstawić władzy.
Jest godz. 5.45. Na „koguciku" sierżant „Wypiska" (Rajzer) umocowuje RKM, zakłada taśmę, mierzy po naszych oknach. Widać, że z chęcią nacisnąłby spust. Odstawia RKM na bok.
Nowi żołnierze z nasadzonymi na broń bagnetami pojawiają się wokół obozu. Znowu wyjaśniamy im, o co chodzi. Młodzi, sympatyczni chłopcy. Niektórzy patrzą w ziemię. Jest im zapewne nieswojo. Milicjanci zakazują im rozmów z nami. Oni nie słuchają. Traktują milicjantów jak powietrze i odsuwają się od nich. Jeden z żołnierzy podejmuje rozmowę z zomowcami. Drugi zwraca mu uwagę: „Z kim ty rozmawiasz". Zomowiec odchodzi.
Do budynku wchodzi paru oficerów ze służby więziennej i oddziałowi. Zastają porządek. Chwilę z kimś z naszych rozmawiają. „Zwyżkowi" z wieżyczki wyzywają nas wulgarnie. Niektórzy im odpowiadają, ale ktoś przecina tę „dysputę".
Godz.7.00. Wiemy już , że ataku ZOMO nie będzie. Ale spodziewamy się innych reperkusji. Niektórzy są już spakowani. Brama na mały spacerownik otwarta, niektórzy spacerują. Parę osób wyszło przez dziurę w siatce na duży plac. Zawracają ich funkcjonariusze więzienni. Przed więzieniem znajdują się już samochody „suki. Przed bramą rozwinięte węże strażackie. Nadchodzą też „klawisze" z psami. Więźniowie przynoszą śniadanie. Grupa przy oknach skanduje: „Wojsko z nami! Wojsko z narodem!"
Godz.9.00. Na modlitwie w kaplicy dziś bardzo dużo osób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz