Mój bloog to nie tylko własne przeżycia, ale też wspomnienia, przemyślenia dotyczące bieżących spraw. Pragnę, odkrywając przed innymi to, co mnie boli, interesuje, frapuje, zachęcić innych do wymiany poglądów, tudzież doświadczeń w prezentowanych tematach. Mam już bagaż doświadczeń życiowych, a jako świeżo emerytowany nauczyciel między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, czuję sie jeszcze potrzebny. Jestem już dziadkiem, choć na takiego nie wyglądam. Zajmuję się pszczelarzeniem, malowaniem, teatrem, pisaniem oraz działką. Parałem się też pracą samorządową, ale obecnie wyborcy zaproponowali mi czteroletni wypoczynek, dlatego też mam czas dla wszystkich, którym moje towarzystwo będzie miłe.

27 grudnia, 2017

Czas strachu, łez i nadziei (cd.) XI - 03 lutego 2009

XI.

UPOKORZENIE


     Jakieś parę tygodni po  naszym internowaniu, do obozu przybyła ekipa funkcjonariuszy z aparatem fotograficznym i przyrządami do pobierania odcisków. Oczywiście, nie widzieliśmy tego sprzętu wcześniej. Myśleliśmy, że to jakaś nowa grupa będzie przeprowadzała przesłuchania, choć zauważyliśmy i „naszych" esbeków.  O całej procedurze „daktyloskopicznej" dowiedzieliśmy się po powrocie pierwszego kolegi, odprowadzonego przez klawisza. Miał czarne palce i dłoń. Klawisz potwierdził jego relację twierdząc, że wszyscy muszą poddać się procedurze fotografowania i pobierania odcisków.
    Zrobiło się małe zamieszanie. Jednakże instynkt oporu nie był jeszcze wśród nas na tyle silnie rozwinięty, a może wielu sądziło, że podporządkowanie  się rygorom wpłynie na decyzje odwiedzających nas funkcjonariuszy SB o  wcześniejszym zwolnieniu, dlatego posłusznie pozwalaliśmy się prowadzić pojedynczo do osobnej celi na piętrze, gdzie każdy z nas stawał na podeście przed rozpiętym na ścianie prześcieradłem, na wprost aparatu, brał do ręki  tabliczkę z numerkiem, podnosząc ją na wysokość piersi i pozował : lewa, prawa strona, na wprost. Przypomniały mi się fotografie oświęcimskie. Brakowało tylko ogolenia głowy, pasiaka z numerem i trójkątem na piersi.
      Czułem się fatalnie:  upokorzony, zakwalifikowany do kryminalistów. Jedno upokorzenie to  pozbawienie paska do spodni i sznurowadeł w pierwszą noc internowania; drugie to kajdanki w trakcie transportu; trzecie - pozbawienie intymności przez ten odsłonięty kibelek. A teraz czwarte - fotografia przestępcy. Niebawem miało być następne  - pobieranie odcisków.
      Należało położyć dłoń na nasączonej czarnym, tłustym tuszem poduszce, a potem zrobić „pieczątkę" na specjalnym „kwestionariuszu", w odpowiednim polu-rubryczce. Pan, specjalista od daktyloskopii, „prowadził za rękę", wykręcając i przyciskając poszczególne palce w odpowiednie rubryczki . Robił to  ( być może z przyzwyczajenia) energicznie, zdecydowanie, mocno, nie zważając na zadawany ból.
     Zatem, staliśmy się kryminalistami, bowiem - jak nas poinformowano - materiały te miały trafić do Centralnego Rejestru Skazanych w Warszawie.
     Kilku naszych kolegów odmówiło jednak udziału w tej procedurze: internowani z woj. krośnieńskiego i od nas Andrzej Szewczyk, syn dyrektora banku. On w ogóle odmówił wszelkich rozmów z SB, nie szczędził esbekom epitetów, nie chodził na przesłuchania. Przypłacił to najdłuższym pobytem w obozach (Uherce, Nowy Łupków, Załęże, Kielce) aż do tzw. „amnestii Kiszczakowskiej", a także pobiciem podczas pacyfikacji obozu w Kielcach. Andrzej Szewczyk - nie dał się upokorzyć. Pokazał nam, mimo że jeden z najmłodszych, jak być niezłomnym. Był wolny nie tylko stanem, lecz i duchem.


Czas strachu, łez i nadziei (cd.)

wtorek, 03 lutego 2009 1:27

1 komentarz:

  1. Komentarze do wpisu
    Skocz do dodawania komentarzy

    dodano: 07 lutego 2009 14:49

    Pozdrawiam sobotnio Ciebie
    i Birutkę z Violką - Laura.

    autor laura

    blog: krystynar2.bloog
    dodano: 05 lutego 2009 0:02

    Tak Krystyno, skojarzenia nasuwają się same, ale myśmy mieli jednak "przedszkole" w porównaniu z internowanymi ze Śląska, więc do oświęcimiaków nie mielibyśmy odwagi porównywać się. Będą jeszcze inne skojarzenia - takie z literatury. Pozdrawiam

    autor tpetry

    blog: Przedspiew
    dodano: 04 lutego 2009 22:02

    To prawie jak w Oświęcimiu czy
    w innycvh obozach zagłady... "Ludzie ludziom zgotowali taki los..." Polak - Polakowi. Różnica przekonań. Ideologia. Brak wyobraźni
    w podporządkowaniu się władzy. Okropne to przez co trzeba czasami przejść , ale może to wpływa rozwijająco na człowieka, wzbogaca duchowo. Tobie odpowiedziałam u mnie. Krystyna

    autor laura

    blog: krystynar2.bloog

    OdpowiedzUsuń