Dobry rok
Minął i już pozostanie tylko we wspomnieniach, no i trochę w fotkach. Oczywiście, ujmuję tu głównie wydarzenia związane z pszczelarstwem, bowiem z pszczołami związane jest obecnie moja działalność.
Zaczęło się nieciekawie po przedłużającej się zimie, o czym już pisałem . Straty w pasiece, mniej miodu, ale też przenosiny pasieki w nowe miejsce , do siebie, na działkę i stworzenie infrastruktury pasiecznej pozwalającej mi przebywać w tym roku wśród pszczół niemal codziennie, od rana do wieczora. To jest moje życie.
Od wczesnej wiosny kontynuowałem spotkania z dziećmi przedszkolnymi i z młodzieżą szkolną, rozpoczęte przed trzema laty .
Oczywiście, po każdym spotkaniu robione były obowiązkowo wspólne zdjęcia.
Pomagali mi koledzy pszczelarze, prezentując sprzęt i proces odbierania miodu. Do mnie należało raczej gadanie, gdyż jako nauczyciel musiałem dostosować formę przekazu do odpowiedniej grupy wiekowej.
Były też wizyty w pasiekach u kolegów, a takie spotkania niezwykle wzbogacają człowieka.
Udało się zorganizować, opisaną też w innym blogu, imprezę pszczelarską na szczeblu powiatowym. Zastępując uczone "gadające głowy"(nieobecne z powodu przesunięcia w czasie terminu tej imprezy), musiałem sam wygłosić " wielce uczony referat o apiterapii, a że w trakcie jego wygłaszania słuchacze poczęstowali mnie wesołym śmiechem i brawami, to znaczy, że ich nie zanudziłem, więc wszystko wyszło dobrze.
Przy pomocy szwagra zbudowałem magazyn pasieczny na działce , przy istniejącej altance, więc jestem spokojny o sprzęt, a ponadto, wiele nauczyłem się z zakresu budownictwa (ciesielstwo, dekarstwo, etc) i jestem zadowolony z tego, co mi się udało.
I jeszcze miałem przyjemną imprezę polityczną związana z 15 -leciem reaktywowania powiatu. Tu mogłem podzielić się swoimi wspomnieniami z okresu 8-letniej kadencji, podczas której szefowałem Radzie Powiatu. Było miło, były sympatyczne , wzruszające spotkania po latach i niedokończone rozmowy z dawnymi koleżankami i kolegami- samorządowcami. I co było jeszcze miłe dla EGO , to zewsząd płynące słowa (nawet od członków dawnej opozycji), że tamte dwie Rady pod moim przewodnictwem, dzięki sposobowi ich prowadzenia, były najlepsze. Ufffff - dobrze, że uroczystości trwały tylko jeden dzień , więc nie groziło mi pękniecie z dumy.
A po tej imprezie rozpocząłem "konserwację osobistą ", czyli odwiedziny lekarzy celem sprawdzenia tego i owego, co mogło już być zużyte lub nadwyrężone. Nie jest źle, więc Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok spędzałem radośnie, odwiedzając co drugi dzień swoje "dziewczyny" w pasiece, chroniąc je przed uporczywym dzięciołem, który dziwnie się nimi interesował.
Nowy rok już trwa, plany są ambitne i możliwe do realizacji, byle zdrowie nie szwankowało - czego również Wam wszystkim i sobie życzę.
Minął i już pozostanie tylko we wspomnieniach, no i trochę w fotkach. Oczywiście, ujmuję tu głównie wydarzenia związane z pszczelarstwem, bowiem z pszczołami związane jest obecnie moja działalność.
Zaczęło się nieciekawie po przedłużającej się zimie, o czym już pisałem . Straty w pasiece, mniej miodu, ale też przenosiny pasieki w nowe miejsce , do siebie, na działkę i stworzenie infrastruktury pasiecznej pozwalającej mi przebywać w tym roku wśród pszczół niemal codziennie, od rana do wieczora. To jest moje życie.
Od wczesnej wiosny kontynuowałem spotkania z dziećmi przedszkolnymi i z młodzieżą szkolną, rozpoczęte przed trzema laty .
Oczywiście, po każdym spotkaniu robione były obowiązkowo wspólne zdjęcia.
Pomagali mi koledzy pszczelarze, prezentując sprzęt i proces odbierania miodu. Do mnie należało raczej gadanie, gdyż jako nauczyciel musiałem dostosować formę przekazu do odpowiedniej grupy wiekowej.
Były też wizyty w pasiekach u kolegów, a takie spotkania niezwykle wzbogacają człowieka.
Udało się zorganizować, opisaną też w innym blogu, imprezę pszczelarską na szczeblu powiatowym. Zastępując uczone "gadające głowy"(nieobecne z powodu przesunięcia w czasie terminu tej imprezy), musiałem sam wygłosić " wielce uczony referat o apiterapii, a że w trakcie jego wygłaszania słuchacze poczęstowali mnie wesołym śmiechem i brawami, to znaczy, że ich nie zanudziłem, więc wszystko wyszło dobrze.
Przy pomocy szwagra zbudowałem magazyn pasieczny na działce , przy istniejącej altance, więc jestem spokojny o sprzęt, a ponadto, wiele nauczyłem się z zakresu budownictwa (ciesielstwo, dekarstwo, etc) i jestem zadowolony z tego, co mi się udało.
I jeszcze miałem przyjemną imprezę polityczną związana z 15 -leciem reaktywowania powiatu. Tu mogłem podzielić się swoimi wspomnieniami z okresu 8-letniej kadencji, podczas której szefowałem Radzie Powiatu. Było miło, były sympatyczne , wzruszające spotkania po latach i niedokończone rozmowy z dawnymi koleżankami i kolegami- samorządowcami. I co było jeszcze miłe dla EGO , to zewsząd płynące słowa (nawet od członków dawnej opozycji), że tamte dwie Rady pod moim przewodnictwem, dzięki sposobowi ich prowadzenia, były najlepsze. Ufffff - dobrze, że uroczystości trwały tylko jeden dzień , więc nie groziło mi pękniecie z dumy.
A po tej imprezie rozpocząłem "konserwację osobistą ", czyli odwiedziny lekarzy celem sprawdzenia tego i owego, co mogło już być zużyte lub nadwyrężone. Nie jest źle, więc Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok spędzałem radośnie, odwiedzając co drugi dzień swoje "dziewczyny" w pasiece, chroniąc je przed uporczywym dzięciołem, który dziwnie się nimi interesował.
Nowy rok już trwa, plany są ambitne i możliwe do realizacji, byle zdrowie nie szwankowało - czego również Wam wszystkim i sobie życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz