Mój bloog to nie tylko własne przeżycia, ale też wspomnienia, przemyślenia dotyczące bieżących spraw. Pragnę, odkrywając przed innymi to, co mnie boli, interesuje, frapuje, zachęcić innych do wymiany poglądów, tudzież doświadczeń w prezentowanych tematach. Mam już bagaż doświadczeń życiowych, a jako świeżo emerytowany nauczyciel między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, czuję sie jeszcze potrzebny. Jestem już dziadkiem, choć na takiego nie wyglądam. Zajmuję się pszczelarzeniem, malowaniem, teatrem, pisaniem oraz działką. Parałem się też pracą samorządową, ale obecnie wyborcy zaproponowali mi czteroletni wypoczynek, dlatego też mam czas dla wszystkich, którym moje towarzystwo będzie miłe.

27 grudnia, 2017

Komunijne szaleństwa - 05 maja 2013

Komunia święta, czy tablet?





   Zaczęło się. Maj, to  czas I Komunii świętych. Piękna uroczystość  przede wszystkim duchowa. Tak powinno być - duchowo przeżyć ten dzień w jedności  z najważniejszym Gościem, którym jest sam Jezus. Temu miały służyć prawie roczne przygotowania dzieci i rodziców w poszczególnych parafiach.
   Pamiętam do dziś,  niemal ze wszystkimi  szczegółami przebieg mojej I Komunii świętej i związane z tym wydarzeniem przeżycia. Pamiętam zapach jaśminu, bowiem jaśminowy bukiecik miałem w klapie marynarki. Granatowy garniturek z krótkimi spodenkami i białymi podkolanówkami, sandały - to obowiązkowy wówczas strój  pierwszokomunijny chłopca. Pamiętam robione  po Mszy świetęj wspólne zdjęcie całej grupy z księdzem katechetą, a potem obowiązkowe   przyjęcie na plebanii, podczas którego do kanapek i ciast podano kakao ( przed  Eucharystią obowiązywał wówczas  chyba 3-gdzinny post eucharystyczny, więc zdążyliśmy wygłodnieć), a także wręczono nam pamiątkowe obrazki.  Droga do  odległego o kilka kilometrów kościoła i z powrotem do domu odbywała się pieszo wsród  szumiących zielonymi zbożami pól i ukwieconych łąk.
    Pamiętam gości  (niewielu) na bardziej uroczystym niż zwykle obiedzie w domu, gdzie  najważniejszą osobą   tego dnia byłem ja. Pamietam gratulacje, życzenia, uściski, ale ... nie pamiętam prezentów. Może jakieś były, ale nie tak ważne, by przyćmić istotę, sens wydarzenia tego dnia.
    Dziś oglądałem w TV reportaż o przygotowaniach pierwszokomunijnych. Widziałem "małą księżniczkę" wiezioną  białą rikszą do pałacu na przyjęcie. Pokazano też dwie kandydatki na "księżniczki", oczekujace na pierwszokomunijne prezenty; tablety, laptopy, komórki. Pani od mody podawała ceny sukni- prawie jak ślubnej, fryzury. Ważne były wypowiedzi rozmówców na temat  szaleństwa rodziców i szkody, jaką wyrzadzają  swoim dzieciom. Co ważne, to pokreślenie, iż rodzice zapominają o tym, czym ma być pierwsze w życiu dziecka spotkanie z Jezusem w Komunii świetej. Ulegają presji mody, presji środowiska, wreszcie także  oczekiwaniom i pragnieniom swoich pociech. Ulegają szaleństwu, które wyklucza sacrum związane z dniem Pierwszej Komunii świetej.

Komunijne szaleństwa

niedziela, 05 maja 2013 22:57



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz