Mój bloog to nie tylko własne przeżycia, ale też wspomnienia, przemyślenia dotyczące bieżących spraw. Pragnę, odkrywając przed innymi to, co mnie boli, interesuje, frapuje, zachęcić innych do wymiany poglądów, tudzież doświadczeń w prezentowanych tematach. Mam już bagaż doświadczeń życiowych, a jako świeżo emerytowany nauczyciel między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, czuję sie jeszcze potrzebny. Jestem już dziadkiem, choć na takiego nie wyglądam. Zajmuję się pszczelarzeniem, malowaniem, teatrem, pisaniem oraz działką. Parałem się też pracą samorządową, ale obecnie wyborcy zaproponowali mi czteroletni wypoczynek, dlatego też mam czas dla wszystkich, którym moje towarzystwo będzie miłe.

27 grudnia, 2017

Niewesoła wiosna -, 05 kwietnia 2013



  Fot. z portalu WIKIMEDIA POLSA


Trzeba to przeżyć

 Smutny ten czas. Już mija pierwszy tydzień kwietnia, a tu słoneczka jak na lekarstwo i meteorolodzy w dodatku  jeszcze śniegim i mrozem straszą. Eh, musimy to jakoś przetrwać.
Nas, pszczelarzy taka sytuacja w przyrodzie napawa ogromnym niepokojem. Przekwitła praktycznie i przemarzła leszczyna - źródło pyłku wiosennego dla młodych larw  pszczelich w ulach. W okresie jej  kwitnienia pszczoły praktycznie nie wylatywały z uli, a to oznacza słaby rozwój rodzin pszczelich.  Teraz pszczoły na siłę wylatują z uli, by wykonać oblot wypróżniający , bądź w poszukiwaniu pyłku, nektaru i wody do karmienia larw. Osłabione siadają na śniegu i "zastygają", stając się jednocześnie łatwym łupem dla sikorek . Te właśnie krążą  na pasieczysku i czynią prawdziwe spustoszenie. Nie pomaga  dokarmianie tych  sympatycznych ptaszków w innym miejscu. Teraz smakują im szczególnie pszczoły.
   Tej zimy straciłem 7 rodzin pszczelich. Upadek czterech stwierdziłem 5 lutego i teraz, 2 kwietnia oczyściłem ramki z martwych pszczół w trzech nastepnych ulach . Naprawdę, to najbardziej przykra  czynność pszczelarza -  zwłaszcza, że pszczoły były silne, zabezpieczone  i zaopatrzone dobrze na zimę. Ponieważ prowadzę  kartotekę każdego ula, analizuję teraz zapiski i usiłuję dociec, jakie mogły być przyczyny  śmierci  rodzin:  warunki pogodowe , czy też moje jakieś uchybienia.  Niedawno musiałem  pozostałe rodziny zaopatrzyć w ciasto miodowo-pyłkowe , ale , jeżeli zima przedłuży się, to mogę liczyć się z nastepnymi stratami. 
    W ub. roku podczas pierwszego przeglądu 4 kwietnia  w każdej rodzinie było po 4-6 ramek  w większości pokrytych czerwiem (larwami młodej pszczoły). Dziś  ten rozwój jest mocno opóźniony , zatem  do zbioru miodu wyleci mniej pszczół.  Miód będzie też droższy. Mam nadzieję jednak, że uda mi sie odtworzyć  stan pasieki z poprzedniego roku. Jakoś trzeba przeżyć ten trudny okres.

Niewesoła wiosna

piątek, 05 kwietnia 2013 23:35

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz