A gdy nadejdzie jesień życia
Starzejemy się . Ten proces zaczął się już z chwilą naszego przyjścia na świat . Póki jesteśmy młodzi , nie zwracamy zbytniej uwagi na upływający czas i zmiany, jakich dokonuje on w nas samych.
Dziś , właśnie z perspektywy czasu, kiedy wewnętrznie nadal czuję się młody i pełen chęci do życia, spoglądam w przeszłość i dostrzegam, jak jest ona odległa. Pomagają mi w tym uświadomieniu ogromnego upływu czasu nie tylko pamiątki materialne, stare fotografie, ale również dorastające wnuczęta przechodzące tę samą co ja, ale zarazem inną drogę swojego wzrastania. Pomagają mi byli uczniowie, którzy prowadzą swoje dzieci do szkoły, do I Komunii świętej, a niektórzy nawet stają się już teściami.
Spoglądam w lustro i widzę siebie – innego człowieka niż tego z fotografii sprzed lat, dla której obejrzenia muszę zakładać okulary: tu coś ubyło, tam przybyło, rozjeżdżają się oczy … niby JA, ale INNY, a że też lustro nie kłamie, więc na pewno to jestem JA . Tylko, dlaczego moje ruchy są bardziej powolne; dlaczego tak często wypadają mi przedmioty z rąk; dlaczego kilka razy wracam, bo nie mogę sobie przypomnieć , po co szedłem? I jeszcze to niedosłyszenie i skrzypienie w stawach , ból w kręgosłupie i w innych częściach ciała… To właśnie moment zmiany pory życia - jak w przyrodzie : była wiosna, po niej lato , nadchodzi więc jesień , a potem musi nadejść też… zima .
Taki porządek ustanowił Pan Bóg i my nie mamy tu nic więcej do powiedzenia , jak tylko zaufać , że w tym porządku zawarta jest Boża Mądrość - tak, jak zaufał Jan Kochanowski w śpiewanej również w naszej świątyni Pieśni XXV: (Czego chcesz od nas ,Panie…):
„Chowaj nas , póki raczysz, na tej biednej ziemi; Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi!”
Dla wielu z nas pogodzenie się z faktem starzenia się jest trudne. Jedni przyjmują ten stan z uśmiechem jako coś normalnego , inni buntują się , zaczynają mieć pretensje do wszystkich , nawet do Pana Boga, stają się zgryźliwi, zniechęceni do życia, apatyczni. Zależy to od wielu czynników, których nie sposób wymienić wszystkich, ale na pewno ważną role odgrywają tu : osobowość, charakter, wychowanie, wykształcenie, stan zdrowia , doznane przeżycia, a przede wszystkim … wiara.
Człowiekowi głęboko wierzącemu i ufającemu Panu najłatwiej jest pogodzić się ze stopniowym zanikaniem pewnych funkcji życiowych , sprawności ruchowych i umysłowych, bo wie, że jego życie ziemskie to tylko krótki etap na drodze do życia wiecznego w niebie. On świadomie przygotowuje się do przejścia na Tamtą stronę , na spotkanie z Panem, a póki co stara się, by to jego starzenie się nie było przykre dla niego i najbliższych . I znowu powrócę do swego ulubionego poety, Jana z Czarnolasu, który swą fraszkę „Na dom w Czarnolesie” kończy słowami:
„ A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym, Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością, Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.”
Kiedy czytamy Biblię, możemy znaleźć wiele fragmentów poświęconych ludziom w sędziwym wieku – tak, jakby Bóg w tym przekazie skierowanym do człowieka przewidział wszystkie jego sytuacje życiowe, a więc również ułomności związane ze starością. Widzimy też, że Bóg bierze starość w obronę, nakazuje wręcz jej poszanowanie i wyrozumiałość dla jej przykrych objawów, jak np. „ Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił.” (Syr.3,12-13)
Starsi ludzie przeżywają swoją „jesień życia” różnie. Jedni potrafią pogodzić się z losem i wzbogaceni mądrością, nabierają dystansu do siebie samych, z pokorą odnosząc się do swoich nieporadności objawiających się w różnoraki sposób, traktując je jako coś naturalnego. Cechuje ich pogoda , zadowolenie z przeżytego czasu i z każdego kolejnego dnia, jaki im Pan Bóg podarował . Inni traktują swoją starość wraz z jej przykrymi objawami jako klęskę życiową. Pełno w nich żalu do wszystkich, nawet do Pana Boga. Brak im chęci do dalszego życia, a ofiarami ich narzekań, utyskiwań i często złości stają się najbliższe osoby. Sytuacja ta pogłębia się w wyniku oczywistej reakcji osób z najbliższego otoczenia, które zaczynają ich unikać, co z kolei powoduje uczucie osamotnienia, opuszczenia. Pozostawanie osób starszych w tym stanie lub zmiana ich postawy wobec swojej starości zależy od wielu czynników, wewnętrznych ( stan świadomości, stan zdrowia , reakcje otoczenia i wola samej starszej osoby ).
Starałem się tu zasygnalizować problem, który dotyczy lub dotyczyć będzie każdego i z którym prędzej czy później trzeba będzie się zmierzyć. Jesień jako pora roku nie musi kojarzyć się wyłącznie z zimnem, szarością i pluchą. Jesień to również babie lato, piękne kolory radujące oczy i serce. Jesień jest również złota. Takie też niech będzie nasze życie .
Starzejemy się . Ten proces zaczął się już z chwilą naszego przyjścia na świat . Póki jesteśmy młodzi , nie zwracamy zbytniej uwagi na upływający czas i zmiany, jakich dokonuje on w nas samych.
Dziś , właśnie z perspektywy czasu, kiedy wewnętrznie nadal czuję się młody i pełen chęci do życia, spoglądam w przeszłość i dostrzegam, jak jest ona odległa. Pomagają mi w tym uświadomieniu ogromnego upływu czasu nie tylko pamiątki materialne, stare fotografie, ale również dorastające wnuczęta przechodzące tę samą co ja, ale zarazem inną drogę swojego wzrastania. Pomagają mi byli uczniowie, którzy prowadzą swoje dzieci do szkoły, do I Komunii świętej, a niektórzy nawet stają się już teściami.
Spoglądam w lustro i widzę siebie – innego człowieka niż tego z fotografii sprzed lat, dla której obejrzenia muszę zakładać okulary: tu coś ubyło, tam przybyło, rozjeżdżają się oczy … niby JA, ale INNY, a że też lustro nie kłamie, więc na pewno to jestem JA . Tylko, dlaczego moje ruchy są bardziej powolne; dlaczego tak często wypadają mi przedmioty z rąk; dlaczego kilka razy wracam, bo nie mogę sobie przypomnieć , po co szedłem? I jeszcze to niedosłyszenie i skrzypienie w stawach , ból w kręgosłupie i w innych częściach ciała… To właśnie moment zmiany pory życia - jak w przyrodzie : była wiosna, po niej lato , nadchodzi więc jesień , a potem musi nadejść też… zima .
Taki porządek ustanowił Pan Bóg i my nie mamy tu nic więcej do powiedzenia , jak tylko zaufać , że w tym porządku zawarta jest Boża Mądrość - tak, jak zaufał Jan Kochanowski w śpiewanej również w naszej świątyni Pieśni XXV: (Czego chcesz od nas ,Panie…):
„Chowaj nas , póki raczysz, na tej biednej ziemi; Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi!”
Dla wielu z nas pogodzenie się z faktem starzenia się jest trudne. Jedni przyjmują ten stan z uśmiechem jako coś normalnego , inni buntują się , zaczynają mieć pretensje do wszystkich , nawet do Pana Boga, stają się zgryźliwi, zniechęceni do życia, apatyczni. Zależy to od wielu czynników, których nie sposób wymienić wszystkich, ale na pewno ważną role odgrywają tu : osobowość, charakter, wychowanie, wykształcenie, stan zdrowia , doznane przeżycia, a przede wszystkim … wiara.
Człowiekowi głęboko wierzącemu i ufającemu Panu najłatwiej jest pogodzić się ze stopniowym zanikaniem pewnych funkcji życiowych , sprawności ruchowych i umysłowych, bo wie, że jego życie ziemskie to tylko krótki etap na drodze do życia wiecznego w niebie. On świadomie przygotowuje się do przejścia na Tamtą stronę , na spotkanie z Panem, a póki co stara się, by to jego starzenie się nie było przykre dla niego i najbliższych . I znowu powrócę do swego ulubionego poety, Jana z Czarnolasu, który swą fraszkę „Na dom w Czarnolesie” kończy słowami:
„ A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym, Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością, Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.”
Kiedy czytamy Biblię, możemy znaleźć wiele fragmentów poświęconych ludziom w sędziwym wieku – tak, jakby Bóg w tym przekazie skierowanym do człowieka przewidział wszystkie jego sytuacje życiowe, a więc również ułomności związane ze starością. Widzimy też, że Bóg bierze starość w obronę, nakazuje wręcz jej poszanowanie i wyrozumiałość dla jej przykrych objawów, jak np. „ Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił.” (Syr.3,12-13)
Starsi ludzie przeżywają swoją „jesień życia” różnie. Jedni potrafią pogodzić się z losem i wzbogaceni mądrością, nabierają dystansu do siebie samych, z pokorą odnosząc się do swoich nieporadności objawiających się w różnoraki sposób, traktując je jako coś naturalnego. Cechuje ich pogoda , zadowolenie z przeżytego czasu i z każdego kolejnego dnia, jaki im Pan Bóg podarował . Inni traktują swoją starość wraz z jej przykrymi objawami jako klęskę życiową. Pełno w nich żalu do wszystkich, nawet do Pana Boga. Brak im chęci do dalszego życia, a ofiarami ich narzekań, utyskiwań i często złości stają się najbliższe osoby. Sytuacja ta pogłębia się w wyniku oczywistej reakcji osób z najbliższego otoczenia, które zaczynają ich unikać, co z kolei powoduje uczucie osamotnienia, opuszczenia. Pozostawanie osób starszych w tym stanie lub zmiana ich postawy wobec swojej starości zależy od wielu czynników, wewnętrznych ( stan świadomości, stan zdrowia , reakcje otoczenia i wola samej starszej osoby ).
Starałem się tu zasygnalizować problem, który dotyczy lub dotyczyć będzie każdego i z którym prędzej czy później trzeba będzie się zmierzyć. Jesień jako pora roku nie musi kojarzyć się wyłącznie z zimnem, szarością i pluchą. Jesień to również babie lato, piękne kolory radujące oczy i serce. Jesień jest również złota. Takie też niech będzie nasze życie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz