Mój bloog to nie tylko własne przeżycia, ale też wspomnienia, przemyślenia dotyczące bieżących spraw. Pragnę, odkrywając przed innymi to, co mnie boli, interesuje, frapuje, zachęcić innych do wymiany poglądów, tudzież doświadczeń w prezentowanych tematach. Mam już bagaż doświadczeń życiowych, a jako świeżo emerytowany nauczyciel między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, czuję sie jeszcze potrzebny. Jestem już dziadkiem, choć na takiego nie wyglądam. Zajmuję się pszczelarzeniem, malowaniem, teatrem, pisaniem oraz działką. Parałem się też pracą samorządową, ale obecnie wyborcy zaproponowali mi czteroletni wypoczynek, dlatego też mam czas dla wszystkich, którym moje towarzystwo będzie miłe.

26 grudnia, 2017

Czy Oni czują naszą obecność? - 01 listopada

Wczoraj spędziłem dzień na cmentarzach
     Tak jak co roku o tej porze, również wczoraj  spedziłem dzień przy porządkowaniu grobów moich bliskich  - tych zmarłych nie tak dawno i tych , którzy umierając, nie wiedzieli nawet, że bedą mieli takiego potomka jak ja.  Mam nadzieję, że wielu z nich (a może nawet wszyscy) wyjdzie mi na spotkanie, kiedy osobiście będę przekraczał tę tajemniczą granicę życia i śmierci. Może to będzie jutro, a może za jakiś bardziej odległy czas. Nie wiem. Ale wiara , miłość i tradycja każą mi w tych dniach skupić uwagę na nich.
     Na jednym cmentarzu , na wsi , gdzie nie trzeba wnosić opłaty za  miejsce wiecznego spoczynku, oporządziłem dziesięć grobów, a w mieście, gdzie mieszkam  -  jeden , ale dla mnie szczególny, bo spoczywa w nim ktoś, kto miał ogromny wpływ na moja postawę:
  daleki wuj  - przedwojenny właściciel dworku i majatku w Brodach (Ukraina), po wojnie  pracownik  kolejnictwa , który cudem uniknął śmierci. Otóż Niemcy chcieli go zastrzelić, bo sądzili, że jest Żydem, natomiast  Sowieci za niemieckie nazwisko i majątek .
    Wuj ten zbeształ mnie a potem uczynił długi wykład na temat  należnego szacunku dla kobet, gdy jako dziesięciolatek uderzyłem swoją młodszą siostrę. I wykład ten pamiętam do dziś, a nawet wykorzystuję w swojej pracy dydaktycznej z młodzieżą.
     Zawsze , gdy porządkuję ten właśnie grób ,przy okazji poprawiam  sąsiedni - od lat zapomniany , bezimienny i bardzo zarośnięty. Zapalam  znicze na obydwu i ogarniam modlitwą również i tych zmarłych z sąsiedniego grobu, choć ich nie  znam. Niech choć  w ten dzień ogarnie ich troche więcej ciepła - nie tylko od tego zapalonego znicza. Bo dusze zmarłych również czują .  Odczuwają zapewne samotność, gorycz zapomnienia . Dlatego to robię. Może po "tamtej stronie" wyjdą mi na przeciw również  ci nieznajomi? Może ich głos w mojej obronie będzie decydował o decyzji Najwyższego?
    Dzisiaj ich grób i sąsiedni, porośnięty trawą, wtulony miedzy dwa wystawne grobowce, mają tabliczkę z napisem : "Grób zostanie zlikwidowany. Opiekunów grobu prosimy o kotakt z administracją cmentarza".
     Niby to zrozumiałe . Jest mało miejsca, administracja ponosi pewne koszty utrzymania cmentarza, zaniedbane groby psują  jego wygląd, zaś za to miejsce po zlikwidowanym grobie ktoś inny dobrze zapłaci, bowiem Rada Miasta  uchwaliła nowe, wyższe opłaty .Ale jednak to jest przykre. I dla nas i ... dla dusz  ludzi tam pochowanych. Więc dziś, jutro i  w przyszłych latach  (jeśli dożyję) będę w modlitwie nie tylko przy swoich najbliższych zmarłych z rodziny, ale również przy tych bezimiennych. Niech nie czują się samotnie , niech czuja naszą obecność.
       I będę również w modlitwie przy tych spoczywających na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie,  na Cmentarzu Orląt Lwowskich. Tam ich mogiły rozświetlą dziesiatki tysiecy zniczy przywiezionych kolejny już raz z Polski. A zatem moi wujkowie Seredyńscy (ojciec i syn), których znam tylko z opowieści mej świetej chrzestnej matki, również nie będą czuli się samotni.
     Modlitwą dotrę też do wegierskiego Egeru, gdzie w czasie wojny zmarł ojciec mojego ojca.  Zmarł  w obozie dla internowanych oficerów . Zmarł z tęsknoty za Polską, za Lwowem, za rodzina, a szczególnie za swoja ukochaną, najmłodszą córeczką, Danusią.
    Oni ,wszyscy nasi najbliżsi po "tamtej stronie", czekaja na to spotkanie z nami . Chcą jeszcze raz być blisko naszych ziemskich spraw i pomóc nam  poprzez swoje wstawiennictwo u samego Boga. Przecież ogladają  Go "twarzą w twarz".
I przygotowują nam miejsce.
   

Czy Oni czują naszą obecność?

sobota, 01 listopada 2008 0:16

2 komentarze:

  1. Komentarze do wpisu
    Skocz do dodawania komentarzy

    dodano: 23 lipca 2014 9:27

    Pierwszorzędny blog!

    autor Konrada

    blog: http://tinyurl.com/nvdev7j
    dodano: 13 marca 2009 0:22

    witam! przez przypadek trafiłam na Pana blog, a trafiłam tu... przez nazwisko Seredyńscy. Ja również noszę takie nazwisko, jak Pana wujkowie i moja rodzina też pochodzi z okolic Lwowa, ale niestety prawie nic nie wiem o tej stronie rodziny, więc szukam jakichkolwiek śladów. Może jesteśmy dalekimi krewnymi? Pozdrawiam

    autor mantodea215@wp.pl
    dodano: 04 listopada 2008 18:50

    Witam ponownie! :) "aniolka" to mój neologizm. Bo chłopczyk to aniołek, a dziewczynka... no właśnie. :) Tak jakoś wyszło parę lat temu. :)

    Zgadza sie, dla nas, potomnych groby mają znaczenie i są nam potrzebne tak jak wiele innych rzeczy, np. świątyń, które też są potrzebne NAM. A tak wiele osób myśli, że groby, krzyże, świątynie, pomniki są potrzebne tym, ku czci i pamięci których się je stawia...

    Pozdrawiam.

    autor zakochana_aniolka

    blog: markomanka.bloog.pl
    dodano: 02 listopada 2008 21:48

    Witam "zakochaną_aniolkę". Czy "aniolka"pochodzi od Anieli,od Ani, czy też ...? Ma Pani rację. Dla dusz zbawionych to , czy pozostanie nad ich rozsypującym się w proch ciałem jakiś pomnik czy tez zwykły krzyż, jest już bez znaczenia. Ale jednak dla potomnych to ma znaczenie ogromne.Pozdrawiam Tomasz

    autor tpetry

    blog: przedspiew
    dodano: 02 listopada 2008 14:48

    Miał Pan wspaniałego wuja. Dzisiaj niewielu jest takich prawdziwych mężczyzn, ale dobrze, że w ogóle jeszcze są. :)
    A likwidację grobów nie ma sie co przejmować - wszak edukuje się nas, że radości płynącej z oglądania oblicza Najwyższego nie można niczym zmącić - czym więc jest jakaś decyzja Rady Miasta przy wspaniałości wiecznego życia? :)

    autor zakochana_aniolka

    blog: markomanka.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. PIERWSZY WPIS EWCI
    dodano: 02 listopada 2008 14:48

    Miał Pan wspaniałego wuja. Dzisiaj niewielu jest takich prawdziwych mężczyzn, ale dobrze, że w ogóle jeszcze są. :)
    A likwidację grobów nie ma sie co przejmować - wszak edukuje się nas, że radości płynącej z oglądania oblicza Najwyższego nie można niczym zmącić - czym więc jest jakaś decyzja Rady Miasta przy wspaniałości wiecznego życia? :)

    autor zakochana_aniolka

    blog: markomanka.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń