Jestem jak ten mały okręcik na wzburzonym morzu,gdzie za każdym nowym uderzeniem fali może dojść do katastrofy.
Tyle naczytałem się morskich opowieści, że z nich samoistnie nasunęło mi się to porównanie.
Ostatni tydzień w moim życiu był bardzo burzliwy. Poddałem się zbyt łatwo nastrojowi pogodowemu i chyba wobec swoich najbliższych nie wykazałem się zbytnią cierpliwością. I cóż, że zaraz było mi przykro, ale słowa wypuszczone bez kontroli mogą naprawdę ranić.
Ktoś bardzo bliski i kochany pokazał mi, jak jesteśmy daleko od siebie, jak jestem bezradny wobec jego problemów. Pozostała modlitwa. Jeszcze jedno wyrzeczenie,jeszcze jedna ofiara,ale... serce boli. Ale w tym wszystkim jest też miejsce na słońce i radość. Właśnie wczoraj niespodziewanie przyjechała córuchna. Tyle ukojenia wniosła w nasze niepokoje. A dzisiaj wnuczęta z laurkami i życzeniami z okazji dni babci i dziadka. Także za oknem trochę słońca.
Jutro odwożę żonę na operację. Powinna się udać, ale niepokój gdzieś tam tkwi w podświadomości.Muszę pogodzić obowiązki domowe, z pracą zawodową , obowiązki , obowiązki, obowiązki...tyle spraw jeszcze do zrealizowania w tym tygodniu. Dobrze, że jest Kasia, to parę problemów będę miał z głowy.Mam nadzieję ,a także wiarę , że Pan Bóg czuwa nad moją rodziną.
Tyle naczytałem się morskich opowieści, że z nich samoistnie nasunęło mi się to porównanie.
Ostatni tydzień w moim życiu był bardzo burzliwy. Poddałem się zbyt łatwo nastrojowi pogodowemu i chyba wobec swoich najbliższych nie wykazałem się zbytnią cierpliwością. I cóż, że zaraz było mi przykro, ale słowa wypuszczone bez kontroli mogą naprawdę ranić.
Ktoś bardzo bliski i kochany pokazał mi, jak jesteśmy daleko od siebie, jak jestem bezradny wobec jego problemów. Pozostała modlitwa. Jeszcze jedno wyrzeczenie,jeszcze jedna ofiara,ale... serce boli. Ale w tym wszystkim jest też miejsce na słońce i radość. Właśnie wczoraj niespodziewanie przyjechała córuchna. Tyle ukojenia wniosła w nasze niepokoje. A dzisiaj wnuczęta z laurkami i życzeniami z okazji dni babci i dziadka. Także za oknem trochę słońca.
Jutro odwożę żonę na operację. Powinna się udać, ale niepokój gdzieś tam tkwi w podświadomości.Muszę pogodzić obowiązki domowe, z pracą zawodową , obowiązki , obowiązki, obowiązki...tyle spraw jeszcze do zrealizowania w tym tygodniu. Dobrze, że jest Kasia, to parę problemów będę miał z głowy.Mam nadzieję ,a także wiarę , że Pan Bóg czuwa nad moją rodziną.
Podziel się
Komentarze do wpisu
OdpowiedzUsuńSkocz do dodawania komentarzy
dodano: 17 sierpnia 2014 18:21
Interesujący blog!
autor Nonna
blog: http://tinyurl.com/mt68v37
dodano: 22 stycznia 2007 23:02
jak bedziesz, to daj znac, jak zyjesz i w ogole
autor hania
blog: www.czarne-kwiaty666.bloog.pl
dodano: 21 stycznia 2007 23:37
Dziękuję Sapano, że już jesteś i mnie odwiedziłaś.A klatka ma to do siebie, że czasem ktoś zapomina domknąć drzwiczki.
autor tpetry
dodano: 21 stycznia 2007 22:46
No cóz, już jestem. Piszę ze swojego komputera. Wreszcie, niby wolna, a ...ciągle w klatce. Pozdrawiam cie bardzo serdecznie. Stęskniłam się.
Jestem pewna, że wszystko się ułoży, a trudny tydzień, bedzie tylko wspomnieniem.
autor sapana
dodano: 21 stycznia 2007 22:04
Dziękuję ,Haniu
autor tpetry
dodano: 21 stycznia 2007 21:43
wierzę, że wszystko się uda... bede sie modlic.
autor hania
blog: www.czarne-kwiaty666.bloog.pl