Mój bloog to nie tylko własne przeżycia, ale też wspomnienia, przemyślenia dotyczące bieżących spraw. Pragnę, odkrywając przed innymi to, co mnie boli, interesuje, frapuje, zachęcić innych do wymiany poglądów, tudzież doświadczeń w prezentowanych tematach. Mam już bagaż doświadczeń życiowych, a jako świeżo emerytowany nauczyciel między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, czuję sie jeszcze potrzebny. Jestem już dziadkiem, choć na takiego nie wyglądam. Zajmuję się pszczelarzeniem, malowaniem, teatrem, pisaniem oraz działką. Parałem się też pracą samorządową, ale obecnie wyborcy zaproponowali mi czteroletni wypoczynek, dlatego też mam czas dla wszystkich, którym moje towarzystwo będzie miłe.

27 grudnia, 2017

Czas strachu, łez i nadziei - Cz II (c.d.) VIII - 10 grudnia 2009

VIII.  

FIGURANT DZIAŁA


         W szkole miałem czysty etat. Zacząłem więc prowadzić płatne kółka:  teatralne i plastyczne. Nie otrzymywałem w przydziale czynności wychowawstwa, za które był specjalny dodatek oraz płatna godzina nadliczbowa. Wynikało to z nieformalnego zakazu, jaki wypłynął z SB, a być  może,  również  z Kuratorium. Jednak stanowiłem jakieś poważne zagrożenie dla systemu wychowawczego w „socjalistycznej szkole" - jak to później określił kpt. Cyrano.
   Wojsko też mnie już nie chciało, bowiem poproszono mnie o  zdanie książeczki wojskowej, którą mi potem zwrócono, po wydarciu karty mobilizacyjnej. No, w tej sytuacji poczułem się jako obywatel czwartej kategorii, który nie zasługuje nawet na to , by w razie konieczności bronić Ojczyzny.
    W szkole znajdowałem się pod kontrolą esbeków, którzy co jakiś czas nachodzili dyrektora, wypytując o Mariana i o mnie. W końcu zaczęło to  i jego denerwować, gdyż łazili po korytarzach, oglądali gazetki szkolne, a także ściągali nas z lekcji na rozmowy do dyrekcji. Zakłócało to poważnie pracę dyrektora i naszą. Powiedziałem im wówczas przy dyrektorze, co o tym myślę. Mój szef był trochę przestraszony konsekwencjami, ale - z drugiej strony - nie krył też zadowolenia.
     - Opieprzyłem gościa - zwierzył mi się kilka dni później - bo łazi taka gnida i łazi po szkole. Mówię mu :"Czego pan tu węszy i tylko zakłóca swoją obecnością  pracę szkoły?" Facet coś pomruczał pod nosem i wyszedł. Z gęby widać było, że to  esbek.
     Funkcjonariusze SB zmieniali się. Za każdym razem był ktoś inny. W sumie przychodziło ich chyba sześciu, zaś w ostatnim roku stanu wojennego zaczął systematycznie przychodzić niejaki Cieplicki, którego nieopatrznie, omyłkowo nazwałem publicznie Ciulińskim -  wyjątkowo antypatyczny, o bandyckim spojrzeniu facet, który za brak efektów z „opieki" nade mną, stracił szanse na awans.
     W listopadzie miałem w Komendzie MO rozmowę  z funkcjonariuszem SB, innym niż poprzednio. Chodziło o tablicę „Solidarnośći" przy dawnej siedzibie Związku, którą mieli umieścić moi uczniowie. Musiałem wszystkiemu zaprzeczyć, zwłaszcza, że naprawdę nie miałem z nią nic wspólnego. Jednakże udało się „gościowi" wciągnąć mnie w niepotrzebną dyskusję, przez co złamałem uczynione sobie postanowienie, że nasze rozmowy będą krótkie. Plułem sobie potem w brodę i  przyrzekłem w duchu, że więcej do takiej sytuacji nie dojdzie.

      Z teczki operacyjnej SB:
                                                                Przemyśl, dnia 18. 10. 1982 r.
                                                              Tajne spec. Znaczenia

                                   WYCIĄG
           Z informacji od t.w. ps. „......"

 ... W dniu 13.10. 1982 r. została zdjęta tablica "S" przed siedzibą MKZ w Jarosławiu. W tym samym dniu, w godzinach przedpołudniowych grupa uczniów Petrego - nauczyciela z Technikum Drogowego w Jarosławiu zamieściła w to miejsce drewnianą tablicę z napisem :"zabraliście Komuniści Litwę, Łotwę, zabraliście „Solidarność", ale ona żyje i w sercach trwa i zwycięży".
Tablica ta umieszczona była przez ponad 1 godzinę. Gromadzili się ludzie, pojawiły się kwiaty.  T.w. nie wie, kto z uczniów brał udział  w zamontowaniu wspomnianej tablicy, postara się ustalić na następne spotkanie.
Obecnie Petry poczynił starania by obroną  ......... zajął się adwokat, który występował jako obrońca w sprawie  ..............  / w porozumieniu z .........../ Adwokat ten wyraził zgodę na podjęcie się obrony, pod warunkiem jednak, ze sprawa będzie miała posmak polityczny, a nie dotyczyła tylko włamania jako przestępstwa pospolitego.  Wg t.w. adwokat ten otrzymuje stały kontakt z .........

       Chodziło tu  między innymi o aresztowanego pracownika Huty Szkła , który dla potrzeb podziemia solidarnościowego włamał się do magazynu zakładowego i ukradł papier oraz farbę drukarską. „T.w." to „tajny współpracownik", mający swój pseudonim
                                                                    Przemyśl, dnia 15. 11. 1982 r.
                                                                     TAJNE

          Stenogram - rozmowy operacyjnej przeprowadzonej dn. 15.11.1982 r.
                                 z fig. kwest. ewid. (figurantem kwestionariusza ewidencyjnego -przyp. T.P)

Insp.  - spotykamy się po raz pierwszy.
P. -i  chyba już będziemy spotykać się stale .
Insp. -Nie wiem czy stale, osobiście życzyłbym sobie, aby w gmachu KMMO i na takiej płaszczyźnie był to ostatni raz. Chyba nie sądzę, że  chciałby się pan więcej tu ze mną spotkać.
 P. -Oczywiście, że nie. Raz, że budynek nie jest w moim typie, a poza tym ja wychodzę z założenia, raczej nie lubię jak ktoś z tej instytucji ze mną rozmawia nawet z zaproszenia.
............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................
Insp. - Są pod pana adresem skierowane zarzuty, że dnia 10. 11. 1982 r. pańscy uczniowie , z pańskiej inspiracji powiesili drewniana tablicę z napisem:" zabraliście komuniści Litwę, Łotwę , zabraliście „Solidarność", ale ona żyje i zwycięży..." koło byłego MKZ „S".
 P.  - Słyszałem o tym, ale ta tablica ponoć wisiała nie koło „S"-ci, a koło „Caritasu". Ale Czy to była tablica , czy to jakiś wierszyk, to dokładnie nie wiem. Wiem tylko, że coś  było. Uważam posądzenie mnie o to za pomówienie. Z mojej strony byłaby to dziecinada, gdybym ja się angażował w coś takiego, żebym się bawił w konspiratora ....... Zresztą naprawdę do niczego się nie poczuwam.
............................................................................................................................................
  W dalszej części rozmowy Petry oświadczył, że nie jest zainteresowany nowymi związkami, a drugiej strony jest nawet zadowolony, że nie jest już przewodniczącym nauczycielskiej „Solidarności". Na moje pytanie dlaczego jest zadowolony, odpowiedział, że to środowisko trudne i ogólnie babskie.  ...........................................................................................................................................................................................................................................................................

       Oczywiście, moje słowa w rozmowie z oficerem SB miały, w mym zamierzeniu, uśpić jego czujność, zniwelować podejrzenia co do mej działalności, zarazem sprawić wrażenie, że już „wyleczyłem się" z aktywności politycznej oraz związkowej i chcę zająć się wyłącznie pracą zawodową i życiem rodzinnym. Nie sądzę jednak, by w to uwierzył. Dokumenty zawarte w mojej teczce  świadczą jednak, że „smutni panowie" w dużej mierze błądzili po manowcach, usiłując rozpracować  „figuranta Petrego". A o to przecież  chodziło.

Czas strachu, łez i nadziei - Cz II (c.d.)

czwartek, 10 grudnia 2009 0:13

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz