Mój bloog to nie tylko własne przeżycia, ale też wspomnienia, przemyślenia dotyczące bieżących spraw. Pragnę, odkrywając przed innymi to, co mnie boli, interesuje, frapuje, zachęcić innych do wymiany poglądów, tudzież doświadczeń w prezentowanych tematach. Mam już bagaż doświadczeń życiowych, a jako świeżo emerytowany nauczyciel między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, czuję sie jeszcze potrzebny. Jestem już dziadkiem, choć na takiego nie wyglądam. Zajmuję się pszczelarzeniem, malowaniem, teatrem, pisaniem oraz działką. Parałem się też pracą samorządową, ale obecnie wyborcy zaproponowali mi czteroletni wypoczynek, dlatego też mam czas dla wszystkich, którym moje towarzystwo będzie miłe.

27 grudnia, 2017

Czas strachu, łez i nadziei (cd.) XXXIII - 10 sierpnia 2009


XXXIII.
                          
 „ WESOŁEGO ALLELUJA! "


      Wiosna właściwie już zadomowiła się  w Bieszczadach. My również. Powietrze pachniało zbliżającymi się świętami wielkanocnymi. Mimo różnorodnych zajęć, znowu popsuły się nastroje, bowiem zwalnianie do domów jakby spowolniało, a tęsknota za najbliższymi dawała się we znaki. Szczególnie  nasi rolnicy denerwowali się, bo to już trzeba  przy tak ładnej pogodzie rozpoczynać prace polowe, a tu trzymają  i nic nie wskazuje na to, że prędko wyjdziemy.
     Zaczęliśmy dostawać kartki z życzeniami świątecznymi oficjalną drogą , z pieczątką  „OCENZUROWANO" i nieoficjalną, przekazywane podczas „widzeń". Otrzymałem również życzenia od  żony, dzieci rodziców , od znajomych - wszystkie niosące otuchę i wiarę w rychły powrót. Dostałem również kartki od uczniów dwóch  klas , w których uczyłem: od klasy  IV drogowej, w której byłem wychowawcą przed przejściem do pracy związkowej i od klasy VI kolejowej, składającej się z samych chłopców . Były to prężne klasy,  w których mówiliśmy sobie prawdę i nawzajem wymagaliśmy od siebie bardzo dużo.
    W  Niedziele Palmową, rozpoczynającą Wielki Tydzień, przybyło do nas kilku księży  celem  przeprowadzenia w obydwu pawilonach spowiedzi wielkanocnej. Powoli dojrzewał nastrój skupienia, wyciszenia - nastrój prawie świąteczny. Przygotowywaliśmy się do obchodów Triduum Paschalnego. Bez kapłana.
    Dostałem zlecenie wykonania Bożego Grobu. W dużej, grubej płycie styropianowej wyrzeźbiłem żyletką i nożem niszę grobową z leżącym Chrystusem, owiniętym w całun. Nawet udało mi się dosyć realistycznie w tym nietypowym materiale odtworzyć postać Jezusa. Płaskorzeźba robiła na patrzących odpowiednie wrażenie.    Boży Grób ustawiony został w specjalnie udekorowanej świetlicy.
     Triduum Paschalne rozpoczęliśmy w Wielki Czwartek, po kolacji. Uczestniczyła większość internowanych. Z powodu braku miejsca w świetlicy, wielu kolegów pozostało na korytarzu. Przeżycie było niesamowite. Polonista z grupy krośnieńskiej z obowiązku zastępował kapłana. Nim zaczął liturgię modlitwą i Ewangelią przynależną kapłanowi, od siebie , wzruszającymi do łez słowami wyraził pokorę wobec sacrum, w którym on niegodny,  bierze udział. I mimo, że nie mieliśmy kapłana, przeżywaliśmy tę liturgię bez Przeistoczenia bardzo głęboko w swoich sercach. Nie mogliśmy przyjąć Pana Jezusa w Eucharystii, nie mogliśmy przenieść Go do ciemnicy, ale adorowaliśmy Go w naszych sercach. W Wielki Piątek  i w Wielką Sobotę,  po kolacji kontynuowaliśmy liturgię słowa i adorację Grobu Pańskiego.
     Za to w Niedzielę Wielkanocną Pan Bóg nas wynagrodził. Mszę św. odprawił ks. bp. Tadeusz Błaszkiewicz. Przywiózł ze sobą święcone wielkanocne jajka , już pokolorowane, na których zaczęliśmy skrobać żyletkami nasze obozowe wzory. Moja pisanka posiadała wszystkie symbole solidarnościowe  i więzienne i udało mi się ją potem przemycić na wolność. Były też czyste jajka , więc podzieliliśmy się nimi, składając sobie nawzajem życzenia.
    Na  pierwszym piętrze ktoś  rozpiął ( na zewnątrz pod oknami) transparent z białego prześcieradła, z olbrzymim napisem „SOLIDARNOŚĆ - UHERCE". To był dla przyjeżdżających w  tym dniu w odwiedziny naszych bliskich widomy znak, że wielkanocne ALLELUJA odnosi się również do tego symbolu, jakim jest „SOLIDARNOŚĆ".
    Ten radosny nastrój wielkanocny zakłócił incydent z rodzinami Ślązaków, którym esbecy tamtejsi uniemożliwili widzenie. Żony internowanych, które nocą jechały przez pół Polski, stały teraz za podwójną siatką i  zaczęły krzyczeć. Zabroniono ich internowanym mężom podchodzić do ogrodzenia. Wówczas wylegliśmy wszyscy na plac  i zaczęliśmy śpiewać: „ Nie chcemy komuny!", a  następnie tłukliśmy czym się dało w aluminiowe miski, czyniąc przeraźliwy hałas i darliśmy się w niebogłosy: „SB - GESTAOPO!!! SB - GESTAPO!!!" A potem pod adresem funkcjonariuszy poleciały wiązanki całkiem niecenzuralne, najgorsze, jakie rozwścieczeni mężczyźni wyrzucić z siebie mogli. Również miałem w tym swój udział, aż całkowicie ochrypłem i nie mogłem wydobyć z siebie głosu. I wtedy zrobiło mi się wstyd , że tak szybko poddałem się emocjom, że rzucam obraźliwymi wyzwiskami, a przecież nie tak dawno przyjąłem Chrystusa w Eucharystii.
   W pewnym momencie stało się coś, co diametralnie zmieniło nastrój na placu. Ślązaczki zaczęły przerzucać przez podwójne , wysokie ogrodzenie półlitrówki z „czystą", które łapali ich mężowie. Klawisze usiłowali odpędzić ich od siatki i przechwycić  butelki, ale bezskutecznie, bowiem te leciały ponad ich głowami , przerzucane dalej przez internowanych i „znikały" w pawilonie. Zabawnie wyglądał sierżant „Wypiska" - grubas, cały spocony i  czerwony z olbrzymiego wysiłku, usiłujący za wszelką cenę przechwycić choć jedną butelczynę. Ze względu na jego szarżę i tuszę, czyniącą go podobnym do komicznego bohatera  znanego ongiś serialu „ZORRO" ,niektórzy dopingowali go okrzykami: „Gar-ci-ja! Gar-ci-ja! Gar-ci-ja!"
    Gdzie Ślązacy ukryli tych kilkanaście butelek, tego nie wiem, ale zrobiony po południu „kipisz", w którym prym wiedli „Wypiska „ i „Loczek", nie pomógł w ich wykryciu.
    A ja, mimo całej zabawnej sytuacji i mimo słusznego gniewu, zasypiałem z potężnym kacem moralnym. Za te świństwa, które  tego dnia wykrzykiwałem pod adresem śląskich esbeków.

Czas strachu, łez i nadziei (cd.)

poniedziałek, 10 sierpnia 2009 1:23

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz