Mój bloog to nie tylko własne przeżycia, ale też wspomnienia, przemyślenia dotyczące bieżących spraw. Pragnę, odkrywając przed innymi to, co mnie boli, interesuje, frapuje, zachęcić innych do wymiany poglądów, tudzież doświadczeń w prezentowanych tematach. Mam już bagaż doświadczeń życiowych, a jako świeżo emerytowany nauczyciel między pięćdziesiątką a sześćdziesiątką, czuję sie jeszcze potrzebny. Jestem już dziadkiem, choć na takiego nie wyglądam. Zajmuję się pszczelarzeniem, malowaniem, teatrem, pisaniem oraz działką. Parałem się też pracą samorządową, ale obecnie wyborcy zaproponowali mi czteroletni wypoczynek, dlatego też mam czas dla wszystkich, którym moje towarzystwo będzie miłe.

27 grudnia, 2017

Wiosna! Wiosna! - 21 marca 2010




Ile radosci w pasiece......

    Wybaczcie , że nie było mnie dłuższy czas, ale są sytuacje, które zmuszają człowieka do wyznaczenia sobie priorytetów w postępowaniu. Zapewne każdy coś takiego przeżywał. Zatem dla mnie inne sprawy stały sie ważniejsze, niż prowadzenie bloga. Rrównież musiałem ograniczyć komentarze w zaprzyjaźnionych blogach, choć każdego dnia czytałem i w przerwach, dla odpoczynku zaglądałem tu i tam, zdobywajac się na króciutkie słowo. No, z małymi wyjatkami: u pewnych bardzo ważnych osób (młodych bardzo) musiałem pomóc w rozwiązaniu ich kosmicznych problemów i musiałem z powodu wagi sprawy odpowiadać natychmiast > Więc biję się w piersi przed  zacna młodzieżą mi rówieśną  i trochę młodszą, i przepraszam, ale ten stan jeszcze trochę potrwa > na najbliższy okres nie obiecuję poprawy. Ale o wiośnie  i moich kochankach napisać muszę!




    Moja Maja nie spała całą zimę, ciężko pracując nad utrzymaniem odpowiedniej temperatury w ulu i  pielęgnując już najmłodsze, marcowe pokolenie, które właśnie teraz przeobraża się w zasklepionych komórkach w młode pszczółki,   skoro tylko tylko zgrzało słoneczko, nie bacząc na padłe w ciągu srogiej zimy swe przyjaciółki, wyruszyła szukać pokarmu dla kolejnych niemowląt, które w niedalekiej przyszłości, kiedy  jej samej już  nie będzie, przejmą cały trud utrzymania rodziny pszczelej w dobrej kondycji, zapylania kwiatów i zebrania miodu dla  całego roju i dla pszczelarza.
    Kiedy w piątek w południe zawitałem do pasieki, już z daleka powitał mnie radosny śpiew moich wdzięcznych  skrzydlatych przyjaciółek - kochanek, które, skrzetnie uwijając się  wśród kwitnących białych przebiśniegów i  kolorowych krokusów oraz na zaczynajacej pylić leszczynie, znosiły do uli pyłek i swieży nektar, a także wodę z topniejącego śniegu.  Radość udzieliła się i mnie, tym bardziej, że  ze wszystkich uli dobiegał ten sam radosny śpiew i wszędzie widać było tę samą , intensywną prace. Czasem któraś Maja przysiadła na mojej bluzie , odpoczęła na chwilę   i wleciała do swojego ula, by obwieścić swym siostrom, że pszczelarz  jest już z nimi.
   A ja, przeglądając kolejno każdą rodzinkę pod kątem osypu (pszczoły, które w ciągu zimy umarły z wyczerpania i z zimna), składałem hołd tym, które poświęciły się bezgranicznie dla swych towarzyszek. Sprawdziłem stan zapasów na wiosenny rozwój i wykonałem to, co musiałyby one same robić - oczyściłem im dolne części uli (dennice) , podałem do środka wodę , by nie musiały daleko lecieć , dodatkowo ociepliłem, by nie musiały tak eksploatować swoich sił na wytworzenie temperatury do wychowu młodych pszczół. Wiem, że pomagając im teraz, otrzymam od nich  wdzięczną, słodką zapłatę latem.


Wiosna! Wiosna!

niedziela, 21 marca 2010 21:41

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz