Rekolekcje z ks. Lemańskim
Ks. Wojciech Lemański to kapłan idący drogą wyznaczoną przez Chrystusa - tą samą, którą w swoim posługiwaniu kroczy Ojciec Święty, Franciszek.
W 2013 r. ukazała się książka Anny Wacławik-Orpik "ks.Wojciech Lemański. Z krwi, kości i wiary", będąca zapisem rozmowy z "niepokornym" kapłanem ... bożym kapłanem. Lektura tej książki, to dla mnie swoiste rekolekcje.
Łatwo jest mówić o człowieku, wydawać o nim opinie w oparciu o doniesienia prasowe lub powielane plotki, które tworzą obraz zniekształcony, a więc, nieprawdziwy. W takim wypadku są to opinie fałszywe, często krzywdzące. Prawdziwy obraz człowieka zyskujemy dopiero w bezpośrednim z nim spotkaniu i rozmowie. Taki obraz kapłana wyłania się nam w trakcie lektury książki Anny Wacławik-Orpik.
Podczas lektury widzimy dorastanie Wojciecha Lemańskiego do kapłaństwa, na które składa się dzieciństwo, atmosfera domu rodzinnego, miejscowa parafia, lata szkolne, harcerstwo,czas powołania i życie w seminarium. Widzimy młodego, skromnego księdza, który nie myśli o karierze i awansach, ale o pracy duszpasterskiej z tymi najbardziej potrzebującymi - tam, gdzie będzie mógł najlepiej służyć Chrystusowi i ludziom: w pierwszych parafiach i na Białorusi, a potem w Otwocku i Jasienicy.
Czytając rozmowę z księdzem Wojciechem, lepiej go poznawałem mimo, że nieobce mi były jego teksty zawarte w prowadzonym przez niego blogu oraz wypowiedzi udzielane mediom. W postawie księdza Lemańskiego, w jego pacy duszpasterskiej widzę to samo, co dostrzegałem w postawie i pracy wielu wspaniałych znanych mi kapłanów : gorliwość, niezwykłą wrażliwość na cierpienie i krzywdę drugiego człowieka, troskę o dobro duchowe i materialne swoich parafian, niezgodę na zakłamanie, fałsz, nie tylko w swoim, kapłańskim środowisku, bezkompromisowość. Wierzcie mi, że często porównywałem kapłańską postawę księdza Lemańskiego z postawą Karola Wojtyły, choć inne to były czasy i warunki pracy duszpasterskiej. Ale zasady bycia sługą Chrystusowym, niezmiennie te same.
W świetle obecnego statusu ks. Wojciecha po nałożonej na niego karze, szczególną uwagę zwracałem na jego wypowiedzi pod adresem zwierzchnika, ks. biskupa Hosera. Nie było w nich cienia nienawiści. Był żal, a normalny człowiek, jeśli został zraniony, ma prawo ten żal w jakiejś formie wyrazić.
Czy ks. biskup zranił celowo? Ks. Lemański jest przekonany, że słynne pytanie o obrzezanie zadane zostało z premedytacją. Znając "nieoficjalny " stosunek do kwestii żydowskiej wielu zacnych duchownych, mam prawo bardziej wierzyć ks. Wojciechowi niż jego przełożonemu, choć ów wypiera się tych słów. "Maluczkim"można wmówić różne rzeczy, ale ja do nich nie będę się zaliczał. Zresztą, już jeden dostojny polski hierarcha udowodnił światu, że szata, pierścień biskupi i pastorał nie zawsze chronią przed szatańskimi pokusami, czyli przed grzechem.
Cały konflikt, w efekcie którego przeciw księdzu Lemańskiemu wytoczono najcięższą armatę, jest "dziełem" współbraci w kapłaństwie i niektórych środowisk prawicowych. Podczas spotkania z bpem Hoserem , na którym padło znamienne pytanie, ks. Lemański dowiedział się od niego, że ks. biskup poprosił księży, by napisali "opinię " na jego (ks Lemańskiego) temat.
" A niedługo potem - mówi ks. Wojciech - zadzwonił do mnie kardynał Kazimierz Świątek, z którym po moim wyjeździe z Białorusi rzadko się kontaktowaliśmy. Zapytał, czym zalazłem za skórę polskim biskupom, że szukają haków, dowodów na to, że jestem człowiekiem wątpliwej reputacji, aż na Białorusi. (...). Nie wierzę, żeby robił to biskup, byli w to zaangażowani księża z dekanatu i kurii"
Nie wiem, na ile ks. biskup osobiście obdarza ks. Lemańskiego swoją niechęcią, na ile kary, którymi obłożony został "niepokorny" kapłan zgodnie z Prawem Kanonicznym Kościoła Katolickiego są efektem jego świadomej decyzji czy tez czyjejś podpowiedzi, ale wiem, że uczyniono ks. Wojciechowi Lemańskiemu ogromną krzywdę. Śmiem sądzić, że za tymi karami stoi zwykła niegodziwość ludzka i że Chrystus kocha nadal księdza Wojciecha - swojego gorliwego sługę. Na pewno kocha też jego przełożonego i pozwoli w porę naprawić wyrządzoną krzywdę.
Ks. Wojciech Lemański to kapłan idący drogą wyznaczoną przez Chrystusa - tą samą, którą w swoim posługiwaniu kroczy Ojciec Święty, Franciszek.
W 2013 r. ukazała się książka Anny Wacławik-Orpik "ks.Wojciech Lemański. Z krwi, kości i wiary", będąca zapisem rozmowy z "niepokornym" kapłanem ... bożym kapłanem. Lektura tej książki, to dla mnie swoiste rekolekcje.
Łatwo jest mówić o człowieku, wydawać o nim opinie w oparciu o doniesienia prasowe lub powielane plotki, które tworzą obraz zniekształcony, a więc, nieprawdziwy. W takim wypadku są to opinie fałszywe, często krzywdzące. Prawdziwy obraz człowieka zyskujemy dopiero w bezpośrednim z nim spotkaniu i rozmowie. Taki obraz kapłana wyłania się nam w trakcie lektury książki Anny Wacławik-Orpik.
Podczas lektury widzimy dorastanie Wojciecha Lemańskiego do kapłaństwa, na które składa się dzieciństwo, atmosfera domu rodzinnego, miejscowa parafia, lata szkolne, harcerstwo,czas powołania i życie w seminarium. Widzimy młodego, skromnego księdza, który nie myśli o karierze i awansach, ale o pracy duszpasterskiej z tymi najbardziej potrzebującymi - tam, gdzie będzie mógł najlepiej służyć Chrystusowi i ludziom: w pierwszych parafiach i na Białorusi, a potem w Otwocku i Jasienicy.
Czytając rozmowę z księdzem Wojciechem, lepiej go poznawałem mimo, że nieobce mi były jego teksty zawarte w prowadzonym przez niego blogu oraz wypowiedzi udzielane mediom. W postawie księdza Lemańskiego, w jego pacy duszpasterskiej widzę to samo, co dostrzegałem w postawie i pracy wielu wspaniałych znanych mi kapłanów : gorliwość, niezwykłą wrażliwość na cierpienie i krzywdę drugiego człowieka, troskę o dobro duchowe i materialne swoich parafian, niezgodę na zakłamanie, fałsz, nie tylko w swoim, kapłańskim środowisku, bezkompromisowość. Wierzcie mi, że często porównywałem kapłańską postawę księdza Lemańskiego z postawą Karola Wojtyły, choć inne to były czasy i warunki pracy duszpasterskiej. Ale zasady bycia sługą Chrystusowym, niezmiennie te same.
W świetle obecnego statusu ks. Wojciecha po nałożonej na niego karze, szczególną uwagę zwracałem na jego wypowiedzi pod adresem zwierzchnika, ks. biskupa Hosera. Nie było w nich cienia nienawiści. Był żal, a normalny człowiek, jeśli został zraniony, ma prawo ten żal w jakiejś formie wyrazić.
Czy ks. biskup zranił celowo? Ks. Lemański jest przekonany, że słynne pytanie o obrzezanie zadane zostało z premedytacją. Znając "nieoficjalny " stosunek do kwestii żydowskiej wielu zacnych duchownych, mam prawo bardziej wierzyć ks. Wojciechowi niż jego przełożonemu, choć ów wypiera się tych słów. "Maluczkim"można wmówić różne rzeczy, ale ja do nich nie będę się zaliczał. Zresztą, już jeden dostojny polski hierarcha udowodnił światu, że szata, pierścień biskupi i pastorał nie zawsze chronią przed szatańskimi pokusami, czyli przed grzechem.
Cały konflikt, w efekcie którego przeciw księdzu Lemańskiemu wytoczono najcięższą armatę, jest "dziełem" współbraci w kapłaństwie i niektórych środowisk prawicowych. Podczas spotkania z bpem Hoserem , na którym padło znamienne pytanie, ks. Lemański dowiedział się od niego, że ks. biskup poprosił księży, by napisali "opinię " na jego (ks Lemańskiego) temat.
" A niedługo potem - mówi ks. Wojciech - zadzwonił do mnie kardynał Kazimierz Świątek, z którym po moim wyjeździe z Białorusi rzadko się kontaktowaliśmy. Zapytał, czym zalazłem za skórę polskim biskupom, że szukają haków, dowodów na to, że jestem człowiekiem wątpliwej reputacji, aż na Białorusi. (...). Nie wierzę, żeby robił to biskup, byli w to zaangażowani księża z dekanatu i kurii"
Nie wiem, na ile ks. biskup osobiście obdarza ks. Lemańskiego swoją niechęcią, na ile kary, którymi obłożony został "niepokorny" kapłan zgodnie z Prawem Kanonicznym Kościoła Katolickiego są efektem jego świadomej decyzji czy tez czyjejś podpowiedzi, ale wiem, że uczyniono ks. Wojciechowi Lemańskiemu ogromną krzywdę. Śmiem sądzić, że za tymi karami stoi zwykła niegodziwość ludzka i że Chrystus kocha nadal księdza Wojciecha - swojego gorliwego sługę. Na pewno kocha też jego przełożonego i pozwoli w porę naprawić wyrządzoną krzywdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz