Pokrzyżowały mi się plany na dzisiaj.
Miałem dziś balować na ostatniej studniówce. Planowałem tak, zwłaszcza, że już więcej studniówek w moim życiu nie będzie, ale zachorowała mi partnerka do tańca ,moja małżonka, więc stanąłem przed alternatywą: iść samemu, albo nie iść wcale. Ostatecznie, mógłbym pójść sam, ale co to za zabawa.Singielek raczej nie ma na takim balu, a odbijać komuś partnerkę, to też niezbyt wypada. Gdybym był młodszy , wolny i szczuplejszy, a w dodatku mistrzem tańca, same ustawiałyby się w kolejce. A tak, siedziałbym przy stoliku, mając przed sobą talerzyk raz pełny, raz pusty i znowu pełny i... przygotowywałbym się do zbijania nadwagi przez następne dwa tygodnie.Ale, jeszcze zastanawiałem się.
Dzisiaj też miałem wizytę kolędową, która w pewnym sensie kolidowała z moimi planami.Nie wiedziałem, o której duszpasterz przyjdzie. Zawsze przychodził pod koniec kolędy, czyli późnym wieczorem i praktycznie ode mnie, po poczęstunku, szedł już do klasztoru. Tym razem pośpieszył się , zaczynając kolędę od mojego mieszkania. Mogłem więc zdążyć wdziać strój balowy i pójść na tę studniówkę, ale w tym właśnie momencie zacząłem odczuwać wszelkie symptomy nadchodzącej grypy: złe samopoczucie, wędrujące tępe bóle po wszystkich mięśniach i kościach,dziwne uciskanie w żółądku. Tylko gorączki nie mam, ale mi szumi w głowie i pieką oczy. Najchętniej położyłbym się do łóżka. Zażyłem już wszystkie domowe środki wzmacniające organizm wypiłem herbatę z rumem i na ostatek informuje wzystkich przyjaciół,że jutro może być ze mną gorzej, więc niech życzą mi tylko zdrowia.
Mówią, że "obejdzie się cygańskie wesele bez marcepana", tak więc, i studniówka beze mnie również obejść się musi.
Miałem dziś balować na ostatniej studniówce. Planowałem tak, zwłaszcza, że już więcej studniówek w moim życiu nie będzie, ale zachorowała mi partnerka do tańca ,moja małżonka, więc stanąłem przed alternatywą: iść samemu, albo nie iść wcale. Ostatecznie, mógłbym pójść sam, ale co to za zabawa.Singielek raczej nie ma na takim balu, a odbijać komuś partnerkę, to też niezbyt wypada. Gdybym był młodszy , wolny i szczuplejszy, a w dodatku mistrzem tańca, same ustawiałyby się w kolejce. A tak, siedziałbym przy stoliku, mając przed sobą talerzyk raz pełny, raz pusty i znowu pełny i... przygotowywałbym się do zbijania nadwagi przez następne dwa tygodnie.Ale, jeszcze zastanawiałem się.
Dzisiaj też miałem wizytę kolędową, która w pewnym sensie kolidowała z moimi planami.Nie wiedziałem, o której duszpasterz przyjdzie. Zawsze przychodził pod koniec kolędy, czyli późnym wieczorem i praktycznie ode mnie, po poczęstunku, szedł już do klasztoru. Tym razem pośpieszył się , zaczynając kolędę od mojego mieszkania. Mogłem więc zdążyć wdziać strój balowy i pójść na tę studniówkę, ale w tym właśnie momencie zacząłem odczuwać wszelkie symptomy nadchodzącej grypy: złe samopoczucie, wędrujące tępe bóle po wszystkich mięśniach i kościach,dziwne uciskanie w żółądku. Tylko gorączki nie mam, ale mi szumi w głowie i pieką oczy. Najchętniej położyłbym się do łóżka. Zażyłem już wszystkie domowe środki wzmacniające organizm wypiłem herbatę z rumem i na ostatek informuje wzystkich przyjaciół,że jutro może być ze mną gorzej, więc niech życzą mi tylko zdrowia.
Mówią, że "obejdzie się cygańskie wesele bez marcepana", tak więc, i studniówka beze mnie również obejść się musi.
Komentarze do wpisu
OdpowiedzUsuńSkocz do dodawania komentarzy
dodano: 25 stycznia 2015 14:05
Intrygująca strona!
autor wioletta
blog: http://www.nawesolo.net/profil/cedunot
dodano: 04 czerwca 2014 17:16
Interesujący blog!
autor waclaw
blog: www.ortodonta-opole.eu
dodano: 23 stycznia 2009 14:30
Birutka zachęciła , by tu zajrzeć ... Dzięki za kwiatki - przepiękne! K.L.
autor laura
blog: krystynar2.bloog.pl
dodano: 21 stycznia 2009 2:07
Dziękuję Krystyno. Za te ciepłe słowa, to ode mnie dla Ciebie
autor tpetry
blog: petry.bloog.pl
dodano: 21 stycznia 2009 1:21
Wirtaj po północy, Kolego Polonisto!
Przed chwilą wpoisałam się u "Petrego", miły z Niego Gość...
To byłoby tyle na dzisiaj , do rana jeszcze kawałek drogi. Syrop miodowo - rumiankowy ,
a właściwie to balsam , pomógł niemal od razu. Dobrze, ze jedno i drugie jest w domu. Dziękuję - Laura.
autor laura
blog: krystynar2.bloog.pl
dodano: 20 stycznia 2009 12:42
chcesz rozbawiac Boga? opowiedz mu o swoich planach....tak to chyba szlo zdrowia zyczę:)dal Ciebie i zony
autor cierpka3
blog: cierpka.bloog.pl
dodano: 20 stycznia 2009 1:53
Tomku, zawsze jestem szczera, nie potrafię inaczej. Niech to zdrowie nie opuszcza tylko zaowocuje realnością i nie opuszcza! Dzięki za poradę . Wypróbuję jutro! Dopiero od godziny mam czas dla siebie, ale lepszy rydz niż nic. Już idę spać , nie wytrzymuję tempa, zajrzę jutro do Twego drugiego ... Pozdrów Birunię ode mnie. Dzięki za życzliwość , odwzajemniam Wam Obojgu. Czasami coś w życiu mi się udaje... Jesteście wspaniali, modlę się
o pomyślność dla Was. Dobranoc! Oby Birusia tu zajrzała, bardzo Ją lubię , przypomina mi kogoś - Krystyna Laura.
autor laura
blog: krystynar2.bloog.pl
dodano: 18 stycznia 2009 20:36
Jak widać, życzenia były szczere , więc i zdrowie wróciło. A Wam, Krystyno, na kaszel zalecam miód z koszyczkami rumianku (rozetrzeć i spożywać). Pozrawiam
autor tpetry
blog: Przedspiew,
dodano: 17 stycznia 2009 23:45
Tomku, najpierw, życzę Ci
szybkiego powrotu do zdrowia, Twojej Małżonce również!
Ta herbata z rumem na pewno zadziała. Jutro ponów! Bardzo lubię rum z herbatą, dawno jednak
nie piłam, muszę kupić buteleczkę.. .
Teraz panuje jakaś epidemia. My
z mężem okropnie kaszlemy, nigdy dotąd nie miałam takiego męczącego
kaszlu. Tu też zmiana . Podoba mi się. Zdrowiej! Buźka dla Birutki, jeśli tu zajrzy. Laura.
autor laura
blog: krystynar2.bloog.pl